Jedni rozmawiali, inni milczeli - echa meczu Flota Świnoujście - Arka Gdynia
Dłuższa konwersacja ze swoimi kibicami czekała piłkarzy Arki Gdynia po ostatnim gwizdku przegranego spotkania z Flotą. Zdecydowanie mniej rozmowny był tym razem Petr Nemec, którego wizyta na wyspie Uznam wywołała sporo emocji i różne reakcje. Na powitanie byłego szkoleniowca wyspiarzy nie przybyła maskotka klubu - Flotuś, którego nieobecność w ostatnich tygodniach została wyjaśniona.
Sebastian Szczytkowski
Nemec powrócił bez bardzo głośnego echa
Przyjazd czeskiego szkoleniowca do Świnoujścia, gdzie przez ostatnie cztery lata odnosił sukcesy jako opiekun Floty, był wydarzeniem wyjątkowym, o którym powiedziano i napisano już bardzo wiele. Gorącą atmosferę spotkania Floty z Arką można było wyczuć już kilka dni przed pierwszym gwizdkiem. - Każdy zawodnik ma jakiś sentyment do byłego trenera. Na pewno można było poczuć większy dreszczyk emocji przed tym spotkaniem. Dla tych piłkarzy, którzy mieli okazję pracować z trenerem Nemcem, sobotnia wygrana była jeszcze większym powodem do zadowolenia - komentował młody Radosław Jasiński. - Do Gdyni odeszli latem nie tylko trenerzy, ale także czwórka byłych już wyspiarzy. Chcieliśmy udowodnić trenerowi Nemcowi, że odszedł niesłusznie - wtórował kapitan Floty Marek Niewiada.
Temperaturę podgrzały dodatkowo przedmeczowe, negatywne wypowiedzi Czecha, w których wyraził zdziwienie postawą części świnoujścian w momencie, gdy opuszczał klub. - To właśnie taki człowiek. Nie docenia tego co zrobił w Świnoujściu. Miał dobrych piłkarzy, mógł to samo stworzyć w Gdyni i takie są efekty. To jednak jego problem. My mamy bardzo dobrego trenera i gramy o zwycięstwo w każdym meczu - komentował po spotkaniu Niewiada.
Przedmeczowe emocje przerodziły się w pełną zaangażowania, zaciętą, nawet ostrą walkę na murawie, jednak pozbawioną niepotrzebnych złośliwości. Przed pierwszym gwizdkiem Czech przywitał się z wieloma osobami na stadionie, rezerwowymi gospodarzy, a także uciął sobie serdeczną pogawędkę z kierownikiem Floty Leszkiem Zakrzewskim. Także świnoujscy fani przyjęli Nemca neutralnie, bez niezdrowych sytuacji, okrzyki w stronę Czecha były bardzo sporadyczne.
Sam Nemec - bardzo spokojny, przyglądał się piłkarskim zmaganiom stojąc tuż przy linii bocznej. Rzadko pokrzykiwał w kierunku swoich podopiecznych, nieznacznie odżył dopiero podczas pomeczowej konferencji. - Nie wiem jakiego powrotu do Świnoujścia miałbym się spodziewać? Normalnego. Pracowałem tutaj cztery lata i myślę, że pracowałem uczciwie. Nastawiałem się na pojedynek z Flotą, jak na każdy mecz ligowy. Przez okres pobytu na wyspie Uznam poznałem wielu ludzi, z którymi spotkałem się zarówno w piątek, jak i w sobotnie przedpołudnie - opowiadał już po przegranej konfrontacji.
Zmiany, roszady, a mecz przegrany
Przed spotkaniem z Flotą, czeski trener Arki ponownie dokonał solidnego przemeblowania w podstawowej jedenastce, w której pojawiło się aż sześciu nowych zawodników. Przeciw świnoujścianom wystąpili chociażby debiutujący w pierwszoligowych rozgrywkach Fabian Słowiński, Petr Benat, czy powracający Sławomir Mazurkiewicz i Michał Płotka. Po przerwie swoją szansę otrzymali również Bartosz Flis, czy nieobecny w trzech wcześniejszych meczach gdynian Ensar Arifović.