Paweł Zawistowski: Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny

Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz wygrali u siebie z Bogdanką Łęczna i wrócili na fotel lidera pierwszoligowych rozgrywek. Jedną z bramek w tym spotkaniu zdobył Paweł Zawistowski, który w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia swoją drużynę oraz następnego rywala bydgoszczan, jakim jest GKS Katowice.

Michał Konarski
Michał Konarski

Paweł Zawistowski twierdzi, że jego zespół jest już na tyle doświadczony, że potrafi poradzić sobie w kryzysowych sytuacjach. - Mecz z Bogdanką źle się dla nas zaczął, straciliśmy gola już na samym początku. Jednak wydaje mi się, że jesteśmy naprawdę mocni i stracony gol nas nie załamuje, nie podcina skrzydeł. Najważniejsze jest to, iż byliśmy w stanie się odbudować, prowadzić grę i dowieźć zwycięstwo do końca meczu. Wierzyliśmy w siebie i pomogło nam to w osiągnięciu celu, którym było zdobycie trzech punktów.

Ekipa Janusza Kubota jest liderem rozgrywek I ligi, ale bardzo dużo bramek traci w końcowych minutach spotkania. Paweł Zawistowski uważa, że powodem tego jest niepotrzebne cofanie się drużyny przy prowadzeniu w meczu. - Przy korzystnym dla nas wyniku, za bardzo się cofamy. Mamy przewagę np. dwóch goli i zamiast spokojnie kontrolować przebieg potyczki, wychodzić z kontrami, my gramy z tyłu. Z tego pewnie biorą się te stracone gole. Ale akurat w meczu z Łęczną gol na 2:3 padł ze stałego fragmentu gry, także trochę inaczej trzeba na to spojrzeć. Po prostu ktoś nie zdążył z kryciem. Ważne jednak jest zwycięstwo, które nam się należało, bo w przekroju całego pojedynku na pewno byliśmy lepsi.

Gracz Zawiszy twierdzi, że szansa na wygraną w Katowicach w następnej ligowej kolejce jest realna. - Wygrali 5:0? Jestem bardzo zaskoczony. Zawisza jest takim zespołem, który musi rywalowi narzucić własny styl gry. To my mamy grać dobrze, a przeciwnik mieć przez to problemy. Jeśli nasza gra będzie wyglądać tak, jak do tej pory, to wydaje mi się, iż z żadnym rywalem nie powinno być problemu. Po prostu w Katowicach trzeba zagrać z taką ambicją i walecznością, jak z Bogdanką i ja osobiście o wynik się nie boję. Cieszę się, że jestem częścią tej drużyny. Mam nadzieję, że tak będzie dłużej - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×