- Mam nadzieję, że w końcu wróciło do nas szczęście, którego tak brakowało w poprzednich spotkaniach. Początek nie był zbyt dobry w naszym wykonaniu, bo daliśmy się stłamsić. Później jednak robiliśmy na boisku to, co sobie założyliśmy. Chcieliśmy grać z kontry. Nie mogliśmy sobie pozwolić na otwarty futbol, bo rywal miał zbyt doświadczony skład. Udało się wyprowadzić dwa dobre kontrataki i zainkasowaliśmy trzy punkty. Oby nigdy więcej nie doskwierał nam pech - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Piotr Ruszkul.
W poprzednim pojedynku wyjazdowym grudziądzanie polegli w Bytomiu aż 1:4. Pojawiały się wówczas głosy, że napastnicy otrzymywali zbyt mało podań z drugiej linii. Czy ten mankament został już wyeliminowany? - Ja nigdy nie narzekałem i nie zamierzam powiedzieć choćby jednego złego słowa na kolegów. Tworzymy przecież zespół. Tamten mecz nam nie wyszedł, ale zawsze wygrywamy i przegrywamy jako cała drużyna. Nie chciałbym oceniać czy przeciwko Warcie zagraliśmy lepiej, czy też gorzej niż z Polonią. Być może w Poznaniu komuś się nasza postawa nie podobała, ale mamy przynajmniej trzy oczka. Zwyciężyliśmy ekipę, która chce walczyć o ekstraklasę. Radość jest więc podwójna. Teraz trzeba się jak najszybciej zregenerować, bo już w sobotę czeka nas kolejny bardzo trudny mecz z Piastem - dodał 26-letni napastnik.
Jak piłkarzom Olimpii grało się na obiekcie, który niebawem będzie gościł uczestników EURO 2012? - To jeden z najpiękniejszych stadionów w Polsce. Możliwość gry tutaj określiłbym jako coś wspaniałego. Dobrze, że powstaje coraz więcej takich aren. Szkoda tylko, że trybuny były niemal puste - zakończył Ruszkul.
Bramka zdobyta w spotkaniu z Wartą to drugie trafienie tego napastnika w obecnym sezonie. Wcześniej młody piłkarz wpisał się na listę strzelców w starciu z Wisłą Płock (1:1).