Pomocnicy Zagłębia po meczu z Widzewem

Zagłębie Lubin wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. Tym razem podopieczni Jana Urbana nie sprostali łódzkiemu Widzewowi, z którym bezbramkowo zremisowali na wyjeździe.

- Nie wykorzystaliśmy bardzo dobrych sytuacji. Zabrakło wykończenia i dlatego nie zdobyliśmy trzech punktów. Widzew nie stworzył sobie żadnej dogodnej okazji do zdobycia bramki - powiedział po spotkaniu Szymon Pawłowski. Podobnie, jak 25-letni zawodnik, wypowiada się jego klubowy kolega Patryk Rachwał. - Myślę, że byliśmy zdecydowanie lepszą drużyną od Widzewa. Szkoda tylko, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Mieliśmy więcej z gry, nie pozwoliliśmy Widzewowi grać. No cóż, trzeba zadowolić się jednym punktem - mówi.

Czego zatem zabrakło, aby lubinianie mogli cieszyć się ze zdobycia kompletu punktów? - Zabrakło nam szczęścia, a tego właśnie w piłce potrzeba. Szczególnie w takiej sytuacji, jaką miał Costa w 88. minucie, kiedy zabrakło nam po prostu szczęścia. Wciąż czekamy na pierwsze zwycięstwo i nasze przełamanie - mówi Rachwał.

Po 7. kolejkach T-Mobile Ekstraklasy, Zagłębie ma na swoim koncie cztery punkty, na które nie złożyło się ani jedno zwycięstwo. Czy po słabych wynikach popularnych "Miedziowych", zawodnicy spodziewają się zmiany na pozycji trenera? - Nie, nie spodziewamy się żadnych zmian trenera. Atmosfera jest bardzo dobra i niebawem przyjdą dobre wyniki - mówi Pawłowski. - Mamy teraz Puchar Polski, później mecz z ŁKS, w którym musimy zdobyć trzy punkty - dodaje.

Dla Patryka Rachwała piątkowe spotkaniem było powrotem na stare śmieci. 30-letni zawodnik przed laty miał okazję reprezentować barwy zespołu z al. Piłsudskiego. - Bardzo lubię tutaj grać, bo tutaj jest zawsze bardzo dobry i głośny doping. Zawsze kibicowałem Widzewowi i mam sentyment do tego klubu. Ale zapominam o tym, kiedy wychodzę na mecz - kończy.

Komentarze (0)