Bielszczanie po bardzo słabym meczu w swoim wykonaniu przegrali z Ruchem Chorzów 0:1. Jedyną bramkę strzelił napastnik chorzowian, któremu obrońcy Podbeskidzia zostawili otwartą drogę do bramki. - Liczyliśmy na to, że poprawimy się tutaj przed własną publicznością, i zdobędziemy upragnione trzy punkty. Wyszliśmy na mecz skoncentrowani, wiedzieliśmy że Ruch będzie czekał na kontry. Po jednym z wykopów strzelili bramkę. Mogliśmy to wcześniej przerwać, ale niestety napastnik urwał się naszemu stoperowi i strzelił bramkę. Możemy tylko żałować, że nie strzeliliśmy gola wyrównującego w końcówce, bo mieliśmy może bodaj dwie sytuacje. Tak jak powiedziałem - chcieliśmy ten mecz wygrać - przekonywał po spotkaniu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Górkiewicz, obrońca Górali.
Podopieczni Roberta Kasperczyka rażą nieskutecznością w spotkaniach ekstraklasy. Podobnie jak w meczu z Widzewem Łódź, również w starciu z Ruchem nie potrafili pokonać bramkarza gości. - Mamy problem ze stwarzaniem sobie sytuacji podbramkowych, nie ma się co oszukiwać. Tutaj nie chodzi jakoś o umiejętności zespołu, bo już nieraz pokazaliśmy z rywalami wyżej notowanymi, że potrafimy stwarzać sobie okazje strzeleckie, potrafimy wreszcie zdobywać gole. Myślę, że tu wszystko leży w psychice, i tu bym bardziej upatrywał tego, a nie w umiejętnościach - stwierdził Górkiewicz.
W Podbeskidziu zadebiutował Izraelczyk Liran Cohen. Czy nowy pomocnik może przydać się Góralom w konstruowaniu akcji ofensywnych? - Ciężko powiedzieć, bo Liran grał dzisiaj niecałą połówkę. Z jego i naszej strony to całkiem dobrze wyglądało. Mamy nadzieję, że nam pomorze, bo brakuje nam przetrzymania piłki. Gramy dłuższe piłki cały czas, a nie ma tak zwanych "klepek". Mało wychodzimy na pozycje, mało się pokazujemy, i nie ma do kogo zagrać. Myślę, że ten zawodnik może nam się przydać. Oby tylko to potwierdził - uważa obrońca Podbeskidzia.
W sobotę bielszczanie choć grali przy prawie 3,5 tys. publiczności, to jednak przez cały mecz ich fani nie dopingowali swoim ulubieńcom. Kibice tym samym zaprotestowali przeciwko decyzji zarządu klubu o nie wpuszczaniu fanów drużyn przyjezdnych na spotkania z Ruchem Chorzów i Lechią Gdańsk. Senna atmosfera na trybunach udzieliła się także piłkarzom beniaminka ligi. - Dokładnie. To nie pomaga nam ani nikomu. Szczególnie jeszcze o tej porze dość specyficznej do grania, bo rozgrywanie meczu o 13:30 przy słoneczku i bez dopingu to dla mnie "piknikowe" granie. Jesteśmy jednak profesjonalistami, gramy przy każdej pogodzie. Ale nie pomaga to, że kibice nas nie wspierali. Nie chciałbym się wgłębiać w szczegóły całej sytuacji. My jesteśmy od grania, a nie komentowania spraw organizacyjnych - to sprawy klubu. Z tego co wiem, klub był zmuszony do podjęcia decyzji, jaką podjął. Z jednej strony tutaj nie rozumiem kibiców, ale z drugiej trzeba to uszanować. Było bez dopingu, co na pewno nam nie pomogło - zapewnił w rozmowie z naszym portalem Górkiewicz.