Rudnev bezcenny dla Lecha

Arjtom Rudnev w meczu z Chrobrym Głogów na boisku pojawił się na ostatnie 20 minut. To wystarczyło, aby lider klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy wywalczył rzut karny i strzelił gola dla Kolejorza.

Artur Długosz
Artur Długosz
Kibice zgromadzeni na stadionie w Głogowie bardzo chcieli zobaczyć w akcji Artjoma Rudneva, napastnika Lecha Poznań i lidera klasyfikacji strzelców T-Mobile Ekstraklasy. Łotysz spotkanie z Chrobrym rozpoczął na ławce rezerwowych. Jose Maria Bakero na boisko wprowadził go w 71. minucie. Rudnev wszedł w miejsce Vojo Ubiparipa, który wcześniej zdobył dla Kolejorza gola. Lider klasyfikacji strzelców nie chciał być gorszy i już minutę po wejściu na plac gry wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Semir Stilić.
Po tym faulu arbiter podyktował rzut karny dla Lecha
Dlaczego Łotysz nie zagrał od pierwszej minuty? - Następny, bardzo ważny mecz mamy za trzy dni. To mecz z bardzo mocnym przeciwnikiem i będzie rozgrywany na wyjeździe. W tym spotkaniu na pewno będę bardzo potrzebował Artjoma Rudneva. Po drugie pozostali zawodnicy potrzebowali minut na boisku po to, aby się ograć - wyjaśniał Bakero. Napastnik Lecha nie tylko wywalczył rzut karny, ale w końcówce sam zdobył gola. Wcześniej miał jeszcze jedną bardzo dobrą okazję na zdobycie gola. - To jest taki piłkarz, który jak wchodzi na murawę to widać, że często jest w stanie zadecydować o losach spotkania. Tak jak teraz, kiedy praktycznie zaraz po po wejściu na boisko został na nim podyktowany rzut karny, który został potem zamieniony na bramkę. Poza tym miał jeszcze jedną sytuację podbramkową oraz tą, która zakończyła się golem. Jest to zawodnik, który zawsze się w drużynie przydaje. Trzeba mieć na uwadze to, że w meczu ze Śląskiem Wrocław będzie nam bardzo potrzebny - zaznaczył opiekun Kolejorza.
Łotysz w akcji
Najbliższy mecz poznaniacy rozegrają już w piątek. Ich rywalem będzie Śląsk Wrocław, a mecz odbędzie się na stadionie wicemistrza Polski. Dla Lecha nie będzie to więc łatwa przeprawa. Wszyscy liczą, że także i na Oporowskiej Łotysz zdoła po raz kolejny trafić do siatki. - W zeszłym sezonie grywał on w kilku meczach, nie tylko od pierwszej minuty, ale również wchodząc z ławki. W wielu z tych spotkań był decydującym zawodnikiem na podmęczonego rywala, kiedy piłkarze drużyny przeciwnej nie mają już stu procent swoich możliwości fizycznych oraz nie są na sto procent skoncentrowani. Ważne, że mamy do dyspozycji tak dobrego zawodnika - podsumował Hiszpan.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×