W Brzesku chcieli zrobić niespodziankę - nie wyszło, ale...

Z okazji meczu ze Śląskiem Wrocław w Brzesku doszło do piłkarskiego święta. Piłkarze Okocimskiego chcieli zrobić niespodziankę, lecz nie udało im się pokonać wicemistrzów Polski. Gospodarzom ambicji nie można było jednak odmówić.

Artur Długosz
Artur Długosz

Tłumy kibiców na stadionie, lokalni prominenci i atmosfera piłkarskiego święta. Przed meczem prezenty dla piłkarzy - to wszystko z okazji meczu 1/16 w którym Okocimski Brzesko zmierzył się ze Śląskiem Wrocław. Wicemistrzowie Polski gospodarzy pokonali 3:1, ale tym ambicji i woli walki nie można było odmówić. - Chciałem pogratulować trenerowi Orestowi Lenczykowi zwycięstwa. Pierwsza bramka była kuriozalna, oby takich bramek było już jak najmniej w wykonaniu mojej drużyny. Mocno zmobilizowaliśmy się na to spotkanie. Znamy swoje miejsce w szeregu, ale uważam, że to było bardzo fajnie spotkanie w wykonaniu mojego zespołu, choć popełnialiśmy błędy. Ten jeden kardynalny zaważył na otwarciu tego meczu. Charakter i gra do końca w wykonaniu mojej drużyny pokazała, że umiemy grac w piłkę. Starliśmy się dorównać kroku zespołowi z Ekstraklasy. Myślę, że z honorem przyjmujemy tę porażkę, nie ma się czego wstydzić - skomentował po meczu Krzysztof Łętocha, trener Okocimskiego Brzesko.

Także sami piłkarze byli zadowoleni ze swojej postawy, choć żałowali, że nie zdołali odnieść zwycięstwa. - Można powiedzieć, że zmotywowaliśmy się, chcieliśmy zrobić sensację, bo już było ich parę. Pierwsza bramka trochę jednak zaważyła o losach meczu, bo musieliśmy gonić wynik na co się nie nastawialiśmy. Trochę się odkryliśmy i straciliśmy drugiego gola. Na przerwę schodziliśmy przegrywając 0:2 - skomentował Michał Oświęcimka, strzelec gola dla Piwoszy.

Po tej bramce nadzieje w sercach kibiców w Brzesku wzrosły. Niesieni dopingiem swoich kibiców gospodarze nie zdołali jednak doprowadzić do wyrównania. - Bramka nas podbudowała, ale dobrą okazję mieliśmy jeszcze przed przerwą. Gdybyśmy ją wtedy wykorzystali, to nasza wiara byłaby jeszcze większa w drugiej połowie. Po trzecim golu jednak Śląsk uspokoił grę i nasza nadzieja w dobry rezultat była już bardzo mała - skomentował Łętocha.

- Po tym jak strzeliłem gola próbowaliśmy się odkryć. Na pewno to zrobiliśmy. Zagraliśmy dużo ofensywniej, no i cóż, strzelili nam bramkę z kontry. Wiadomo, że Śląsk to klasowy zespół, mają bardzo dobrych zawodników. Strzelili na 3:1 i można powiedzieć, że wtedy było już po meczu - zaznaczył Oświęcimka.

Piłkarze lidera II ligi grypy wschodniej w całym meczu pokazali się z dobrej strony. Na tle lidera T-Mobile Ekstraklasy zaprezentowali się korzystnie i starali się osiągnąć dobry wynik. - Graliśmy dobrą piłkę, staraliśmy się utrzymywać przy niej. Nawet nam to wychodziło, ale cóż 3:1. Można powiedzieć, że z gry jesteśmy zadowoleni, z wyniku troszkę mniej. Na pewno można bardzo wyróżniać zawodników ze Śląska. Nam też słowa pochwały się należą - zaznaczył strzelec gola dla drużyny z Brzeska.

Dla miejscowych kibiców była to także okazja do święta. Trzeba podkreślić, że fani przez cały mecz zachowywali się wzorowo. Po spotkaniu łowcy autografów rzucili się na piłkarzy Śląska. Organizatorzy dla dzieci przygotowali specjalnie plakaty na których podpisywali się wicemistrzowie Polski.

Być może w przyszłym sezonie klub z Brzeska będzie już występował w I lidze. Jak na razie Piwosze są liderem w II lidze i nie zaznali jeszcze goryczy porażki. Ostatnio z wiceliderem zwyciężyli aż 5:0. - Staramy się wykonać cele klubu, zrobić awans. Na razie nam to wychodzi. Jeszcze dużo meczów przed nami, a co będzie dalej, to zobaczymy - podsumował Michał Oświęcimka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×