Opiekun Stali Stalowa Wola Sławomir Adamus zaskoczył nieco ustawieniem zespołu. W pierwszej jedenastce zagrali Sebastian Ciołek, Daniel Radawiec i Michał Mościński. Ten ostatnie nie będzie miło wspominał sobotniego spotkania, bowiem już po 25. minutach opuścił plac gry z powodu kontuzji. Kwadrans wcześniej goście zmarnowali najlepszą sytuację w meczu. Po dobrym podaniu od Piotra Skokowskiego w polu karnym z pierwszej piłki uderzył Remigiusz Sobociński, ale futbolówka odbiła się tylko od słupka. - Zapewne mecz potoczył by się zupełnie inaczej, gdyby Jeziorak wykorzystał tą okazję - mówił po zawodach Radawiec.
W 19. minucie chyba jedyny raz w całym meczu błąd popełnił arbiter zawodów. Dośrodkowanie Mościńskiego ręką w polu karnym zatrzymał jeden z graczy gości, ale sędzia nie zauważył tego zagrania i nakazał grać dalej. Warta odnotowania w pierwszej części sobotniej potyczki była jeszcze sytuacja z 44. minuty, kiedy to dobrej piłki w pole karne nie zdołał przeciąć Jaromir Wieprzęć. Gdyby tylko doświadczony obrońca Stalówki dostawił głowę byłoby zapewne 1:0.
Po zmianie stron nic nie zapowiadało, że spotkanie będzie ciekawsze dla oka. Przez kilkanaście minut z boiska wiało nudą i wydawać by się mogło, że co niektórzy kibice zaczynali żałować, że przyszli na mecz. Dopiero w 60. minucie nieco się ożywili, kiedy po dobrym podaniu od Kamila Walaszczyka w dogodnej okazji przestrzelił Michał Skórski.
Zwrot akcji nastąpił w 67. minucie. Bez piłki został kopnięty przez Christiana Kleina stoper Stali Tomasz Lewandowski. Arbiter po konsultacjach pokazał młodemu napastnikowi Jezioraka czerwony kartonik. - Nie bez echa obejdzie się ta sytuacja. Konsekwencje zostaną wyniesione - mówił po zawodach Piotr Zajączkowski, szkoleniowiec Jezioraka.
120 sekund po wyrzuceniu z boiska piłkarza z Iławy padła bramka dla gospodarzy. Walaszczyk powtórzył swój wyczyn z meczu z Wisłą Puławy i znów pięknym strzałem z 30. metrów pokonał golkipera rywali. Goście rzucili się do odrabiania strat i grając w osłabieniu stwarzali zagrożenie pod bramką gospodarzy. W samej końcówce rzucili wszystko na jedną kartę i zostali skarceni. Rafał Turczyn wykorzystał niezdecydowanie jednego z piłkarzy Jezioraka i na 40. metrze od bramki przejął piłkę i popędził na bramkę gości. Pomocnik Stali stanął oko w oko z bramkarzem ekipy z Iławy, ale dostrzegł niepilnowanego Radawca, który wpakował piłkę do pustej bramki.
Komentarze trenerów:
Piotr Zajączkowski (Jeziorak): Do Stalowej Woli nie przyjechaliśmy na wycieczkę. Chcieliśmy zdobyć w tym meczu przynajmniej jeden punkt. Przełomowa okazała się sytuacja z czerwoną kartką dla naszego młodego gracza, który zachował się jak gówniarz. Potem gospodarze zdobyli ładną bramkę, ale my staraliśmy się do końca powalczyć o remis. Nie udało się niestety.
Sławomir Adamus (Stal): Obawiałem się trochę tego spotkania. Było blisko, aby powtórzyła się sytuacja z poprzedniego spotkania ze Świtem, kiedy to straciliśmy pierwsi gola i nie udało się zdobyć punktu. W 10. minucie Sobociński był bliski zdobycia bramki. Gdyby tak się stało goście cofnęliby się do obrony i mielibyśmy problem. Niemniej jednak mimo mankamentów cieszę się z tego zwycięstwa.
Stal Stalowa Wola - Jeziorak Iława 2:0 (0:0)
1:0 - Walaszczyk 69'
2:0 - Radawiec 90+3'
Składy:
Stal: Ciołek - Demusiak, Lewandowski, Wieprzęć, Żmuda, Piątkowski, Skórski, Walaszczyk (90' Horajecki), Mościński (25' Turczyn), Radawiec (93' Rosłoń), Fabianowski.
Jeziorak: Kręt - Kowalski, Eid, Sulkowski, Imbirowicz, Fedosov (63' Kretov), Skokowski (71' Figurski), Pietroń, Żaglewski (59' Sedlewski), Sobociński, Klein.
Żółte kartki: Walaszczyk, Skórski, Radawiec, Lewandowski, Wieprzęć (Stal) oraz Pietroń, Klein, Kowalski (Jeziorak).
Czerwona kartka: Klein (Jeziorak - za faul bez piłki).
Sędzia: Piotr Gajewski (Kraków)
Widzów: 1000.