Artiom Rudnev przyszedł do Lecha latem zeszłego roku. Niestety procedury transferowe trwały zbyt długo i nie mógł on pomóc poznaniakom w walce o Ligę Mistrzów, a potem w kwalifikacjach Ligi Europejskiej. W europejskich pucharach zaczął grać dopiero od fazy grupowej. Ówczesny trener Jacek Zieliński bardzo żałował, że nie miał Łotysza do dyspozycji w dwumeczu ze Spartą Praga, bo jego obecność znacznie zwiększyłaby szansę na awans do Ligi Mistrzów.
Mecz z Cracovią Kraków w minionej kolejce był dla Rudneva jubileuszowy, ponieważ po raz 50. reprezentował on barwy Kolejorza. 23-letni napastnik może pochwalić się znakomitym dorobkiem bramkowym w Lechu. Łącznie zdobył już 35 goli, co daje mu średnią 0,7 bramki na mecz! Biorąc pod uwagę tylko spotkania w ekstraklasie, to w 36 meczach 25 razy wpisywał się na listę strzelców (średnia 0,694 na mecz). W tym sezonie jego współczynnik jest jeszcze bardziej imponujący, bo po dziewięciu kolejkach ma on na swoim koncie już 14 bramek, czyli tyle samo ile Tomasz Frankowski zdobył w całym zeszłym sezonie, co zagwarantowało mu koronę króla strzelców. Rudnev zdobył 66 proc. goli Lecha strzelonych w tym sezonie T-Mobile Ekstraklasy. Jego średnia na mecz wynosi 1,55.
Dla porównania Robert Lewandowski, który wybił się podczas występów w barwach poznaniaków, w 82 spotkaniach zdobył 41 goli, co daje mu średnią 0,5 na mecz. Nieco wyższy współczynnik miał biorąc pod uwagę tylko spotkania ekstraklasy (58 spotkań i 32 gole, co daje średnią 0,55).
Trzeci w klasyfikacji ostatnich lat jest Hernan Rengifo. Peruwiańczyk łącznie zagrał w 85 spotkaniach i na listę strzelców wpisywał się 35-krotnie, czyli jego średnia wynosiła 0,41 na mecz.