Rozczarowany brakiem powołania Glik nie traci nadziei na udział w EURO 2012

Choć kontuzjowany jest Arkadiusz Głowacki, Kamil Glik nie znalazł się w składzie reprezentacji Polski na mecze z Koreą Płd. i Białorusią. Franciszek Smuda wolał postawić na Tomasza Jodłowca, Marcina Komorowskiego i Damiena Perquisa.

Kamil Glik wystąpił w spotkaniach z Meksykiem i Niemcami. Tym razem powołanie nie trafiło jednak w ręce byłego stopera Piasta Gliwice, a do Grzegorza Wojtkowiaka. Ponadto w kadrze znalazło się miejsce dla Damiena Perquisa, Arkadiusza Głowackiego, Tomasza Jodłowca i Marcina Komorowskiego, których notowania stoją obecnie wyżej od 23-latka.

Franciszek Smuda nieraz podkreślał, że najważniejsze są dla niego regularne występy piłkarzy w klubie. Tymczasem Glik, choć zamienił Serie A na Serie B, nie jest póki co piłkarzem podstawowego składu. W środę wystąpił jednak w pełnym wymiarze czasowym (po raz trzeci w sezonie) w pojedynku Torino FC z US Grosseto (1:0) i spisał się poprawnie. - Radzimy sobie dobrze, ale droga do awansu jest jeszcze daleka. Szczególnie korzystnie radzi sobie nasza bardzo solidna defensywa - przyznał po meczu 8. kolejki. W kolejnym pojedynku - z Weroną - Glik również wystąpi, ponieważ nieobecny będzie powołany do reprezentacji Cesare Prandelliego obrońca Angelo Ogbonna.

- Jest mi przykro, że nie otrzymałem nominacji do kadry, ale cieszę się, iż mogę pomagać drużynie. Moje cele się nie zmieniają. Chcę grać jak najczęściej w Torino, wywalczyć awans do Serie A i dzięki temu zapewnić sobie udział w EURO 2012 - podkreśla Glik.

Komentarze (0)