Ariom Rudniew może liczyć na zarobki rzędu 192 tysięcy euro rocznie. To znacznie poniżej najlepiej zarabiających piłkarzy Lecha Poznań, z których najlepiej opłacany jest Manuel Arboleda (450 tysięcy euro). Łotysz jest jednak bezcenny dla Kolejorza i dlatego otrzymał ofertę podwyżki zarobków. Będzie mógł ją dostać jednak tylko i wyłącznie pod warunkiem, że zdecyduje się pozostać przy Bułgarskiej dłużej, niż do czerwca przyszłego roku. Rudniew nie wybiega jednak tak daleko w swoją przyszłość. - Doskonale wiemy, że zainteresowanie piłkarzem, który zdobywa tyle bramek, będzie się nasilało z każdym kolejnym miesiącem. Niczego w stu procentach obiecać nie mogę. Wierzę jednak w to, że Artiom zostanie z nami co najmniej do końca rozgrywek i pomoże wrócić Lechowi do Europy - powiedział dla Przeglądu Sportowego dyrektor sportowy Lecha Andrzej Dawidziuk.
Lechowi będzie niezwykle trudno zatrzymać u siebie utalentowanego Łotysza. Zagraniczne media już teraz piszą o ofertach kupna opiewających na 6 milionów euro. Zapewne zimą i latem pojawią się kolejne oferty. Wobec takich kwot władze Kolejorza nie zamierzają przejść obojętnie. Póki co stosują jednak taką samą taktykę, jak w przypadku sprzedaży Roberta Lewandowskiego i Sławomira Peszko, którzy zmienili barwy klubowe dopiero po dwóch latach gry w Poznaniu.
Gdyby Rudniew zdecydował się dalej grać w barwach Lecha, mógłby liczyć na zarobki rzędu 300 tysięcy euro rocznie.
Źródło: Przegląd Sportowy