HOP
Piotr Rocki: Kapitan Ruchu Radzionków imponuje formą. 37-latek z meczu na mecz gra coraz efektywniej, nie tylko ciesząc oko ładnymi zagraniami, ale nade wszystko przynosząc korzyści drużynie. W meczu z Olimpią Elbląg dzięki bramce i dwóm asystom "Rocky'ego" Cidry wygrały pewnie 4:1. Trudno byłoby dziś wyobrazić sobie Radzionków bez swojego kapitana. A może jednak karierę będzie mu dane zakończyć w Ekstraklasie? Na razie robi wszystko, by było o nim głośno w wyłącznie pozytywnym tego słowa znaczeniu. - Piotrek Rocki jest klasą samą w sobie. Mamy wielkie szczęście, że możemy grać u boku takiego zawodnika, bo od niego można czerpać doświadczenie pełnymi garściami - przekonuje Michał Mak, napastnik Ruchu.
Mecz w Polkowicach: W Polkowicach spotkały się dwie drużyny, które będą walczyły o utrzymanie w pierwszoligowej stawce. Dla gospodarzy liczyły się tylko trzy punkty, bowiem ich sytuacja w tabeli była dość trudna. Piłkarze KS Polkowice strzelili dwie bramki i wydawało się, że kontrolują losy potyczki. Potem Olimpia doprowadziła jednak do remisu i wydawało się, że pojedynek zakończy się podziałem punktów. W samej jednak końcówce polkowiczanie zdołali przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Nie o tym chcemy jednak pisać. Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Janusza Kudyby cieszyli się, jakby zdobyli mistrzostwo. Wszyscy zawodnicy gospodarzy powtarzali, że odnieśli bardzo cenne zwycięstwo. Na twarzach zawodników z Grudziądza widać było natomiast prawdziwą, piłkarską złość. Pokazuje to, jak ogromne emocje towarzyszyły temu spotkaniu. Szkoda tylko, że z trybun obserwowała go tak mała ilość fanów... - W momencie kiedy wydawało się że złapaliśmy przeciwnika, kiedy strzeliliśmy bramkę wyrównującą, tracimy w kolejny bardzo prosty i katastrofalny sposób gola na 2:3 i to spotkanie przegrywamy - skomentował Marcin Kaczmarek, trener drużyny z Grudziądza.
Ścisk w czołówce: Po tym, jak Zawisza Bydgoszcz stracił ostatnio punkty w czołówce zrobił się lekko ścisk. Co prawda beniaminek I ligi ma ciągle trzy punkty przewagi, ale grupa pościgowa uległa powiększeniu. Siódma Termalica Bruk-Bet Nieciecza do drugiego w tabeli gliwickiego Piasta traci pięć oczek. To dobrze, bo rozgrywki ligowe są ciekawe. Wszyscy piłkarze zgodnie potwierdzają, że w tej lidze każdy może wygrać z każdym. I rzeczywiście tak jest. Walka o awans na pewno rozstrzygnie się pomiędzy kilkoma zespołami. Do samej czołówki pukają jeszcze takie drużyny jak Arka Gdynia, Sandecja Nowy Sącz i Warta Poznań.
BĘC
Termalica Bruk-Bet Nieciecza: Początek sezonu w wykonaniu drużyny z podtarnowskiej miejscowości był bardzo dobry. Piłkarze Termaliki zdobywali dużo punktów i plasowali się w ścisłej czołówce. Przebąkiwano już, że może to być jeden z głównych kandydatów do awansu do T-Mobile Ekstraklasy. Potem jednak zawodnicy z Niecieczy zaczęli tracić punkty. W ostatniej kolejce Termalika przegrała mecz wyjazdowy z silną Flotą Świnoujście. Wcześniej jednak zawodnicy z Niecieczy tylko podzielili się punktami z Ruchem Radzionków i Olimpią Grudziądz. - Dobrze, że następny mecz jest już za kilka dni i będziemy mieli okazję do rehabilitacji - mówił po meczu z Flotą Łukasz Kowalski, piłkarzy Termaliki.
GKS Katowice: Ciągle zdecydowanie poniżej oczekiwań spisują się piłkarze GKS-u Katowice. Z walki o awans do T-Mobile Ekstraklasy w tym sezonie katowiczanom nic już nie wyjdzie. Teraz ta drużyna będzie się musiała bronić, aby nie spaść z I ligi. W ostatniej kolejne GiKSa znów przegrała, tym razem z Pogonią Szczecin, która tym samym odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tym sezonie. Katowiczanie natomiast na swoim koncie mają już sześć porażek, sześć remisów i zaledwie dwa zwycięstwa.
Grzegorz Wesołowski: Długo trwały perypetie Olimpii Elbląg z trenerem Grzegorzem Wesołowskim. Ostatecznie jednak obydwu stronom udało się dojść do porozumienia. Niedawno zarząd beniaminka zaplecza T-Mobile Ekstraklasy ogłosił, że szkoleniowiec nie cieszy się już poparciem szefostwa i niebawem odejdzie z Elbląga. Wesołowski na słowa działaczy zareagował ostro. - Nawet jeśli bym chciał ja nie mogę odejść z klubu na własne życzenie. Umowa może zostać rozwiązana tylko za porozumieniem stron, a nie takie warunki zaproponował mi zarząd Olimpii - argumentował były coach ŁKS Łódź. Potem Wesołowski poprowadził drużynę w starciu z Ruchem Radzionków i przegrał 1:4. Był to ósmy mecz beniaminka I ligi bez zwycięstwa. - Nie chcę komentować tego, co jest przyczyną takiej a nie innej formy drużyny. Proszę mnie o to zapytać, kiedy nie będę już formalnie pracownikiem Olimpii - skomentował szkoleniowiec. Wszystko wskazuje na to, że był to ostatni mecz Wesołowskiego jako trenera drużyny z Elbląga.