"Jaliens, Lamey dziękujemy, was oglądać już nie chcemy" i "Ściągnij rodaków, postaw na młodych Polaków" - tak śpiewali kibice mistrzów Polski, domagając się wprowadzenia do gry Daniela Bruda i Michała Czekaja. Na szczęście dla Wisły i holenderskiego szkoleniowca w 80. minucie krakowianie z pomocą sędziego doprowadzili do wyrównania i idąc za ciosem, już w prawidłowy sposób zdobyli kolejne bramki i wygrali ostatecznie 3:1.
Po spotkaniu trener Maaskant odniósł do zaistniałej sytuacji: - Michał Czekaj był kontuzjowany przez ostatnich 6 tygodni i teraz wrócił do gry. Myślę, że mogę wybierać z zawodników, którzy mogą grać i potrafią grać. Daniel Brud nie jest po nic w drużynie, ale jest pomocnikiem, a nie prawym obrońcą. Michael Lamey jest jedynym prawym obrońcą w drużynie. Naprawdę nie rozumiem krytyki wobec Kew Jaliensa. Nie chodzi o to, żebym go bronił, ale jest jednym z kilku w zespole, który potrafi wziąć na siebie odpowiedzialność w trudnych momentach, a nikt tego nie widzi, nikt tego nie słyszy. Oczywiście damy szansę młodym zawodnikom. Przecież oni obaj już grali. Oceniam tych zawodników na treningach i dokładnie wiem, co potrafią, a czego nie.
W meczu z Jagiellonią w wyjściowym składzie Wisły pojawił się tylko jeden Polak, Cezary Wilk, a w czasie meczu dołączył do niego Łukasz Garguła, który miał duży udział w zdobyciu przez mistrzów Polski kompletu punktów.