Kadrowe perypetie Portowców wydają się nie mieć końca

 / Kibice Pogoni Szczecin
/ Kibice Pogoni Szczecin

Codziennością stały się roszady w składzie Pogoni, zmagającej się przez całą rundę z istną plagą kontuzji. Manewrujący między kłopotami trener Marcin Sasal musi zatem zaskakiwać i ani razu nie postawił na tę samą jedenastkę w dwóch kolejnych spotkaniach. - Na szczęście posiadamy szeroką kadrę dobrych zawodników i ciągłe zmiany nie rzutują na wynik sportowy i przebieg meczu - tłumaczył szkoleniowiec.

79. minuta sobotniego hitu Pogoń-Zawisza, szczecińscy kibice żegnają owacją zmęczonego Ediego Andradinę i witają podobnymi brawami wbiegającego na boisko Takafumiego Akahoshiego. Jeden z ulubieńców miejscowej publiczności zaprezentował się po raz pierwszy od niemal miesiąca i było to jedno z najważniejszych wydarzeń drugiej części spotkania. Mimo iż Japończyk przez kilka tygodni przechodził rehabilitację po urazie mięśnia dwugłowego i dopiero powrócił do pełni sprawności, jego pomoc może być niezbędna już od pierwszej minuty kolejnego meczu.

- Szansa, że Akahoshi znajdzie się w jedenastce na Wisłę Płock jest duża, gdyż Edi wraz z dwoma innymi zawodnikami będą pauzować za kartki. Dlatego zmiany w drużynie na pewno nastąpią. Brakuje mi komfortu wystawiania identycznego składu przez całą rundę, choć bardzo bym tego chciał. Za nami już piętnasta kolejka, a dziennikarze nadal nie mogą trafić z przewidywanym zestawieniem, które powinno być w miarę stabilne. Na szczęście posiadamy szeroką kadrę dobrych zawodników i ciągłe zmiany nie rzutują na wynik sportowy i przebieg meczu - opowiadał opiekun szczecinian Marcin Sasal, który w najbliższym spotkaniu nie skorzysta z usług "wykartkowanych" Mateusza Szałka i Przemysława Pietruszki.

Plac gry opuścił przed końcem meczu poobijany i kulejący Robert Kolendowicz, bohater ostatnich tygodni w szczecińskim obozie. Imponujący skutecznością skrzydłowy zaprezentował w sobotni wieczór ambitną walkę o każdą piłkę i wiele ofensywnych szarż. - Mimo doskonałej formy, Robert miał prawo nie wytrzymać całego meczu. Jest zmęczony, ponieważ w środku tygodnia zagrał w pełnym wymiarze czasowym i dał z siebie wszystko. Poza stłuczeniami, nie odniósł jednak poważniejszej kontuzji - tłumaczył szkoleniowiec.

Ze składu Pogoni przed meczem z Wisłą może wypaść aż ośmiu ważnych zawodników

Podczas meczu z Zawiszą na trybunach można było ujrzeć poruszającego się o kulach Mateusza Lewandowskiego, a także Łukasza Matuszczyka i Petera Hricko. Matuszczyk naderwał mięsień dwugłowy w meczu z Bogdanką i będzie mógł powrócić dopiero na prestiżową konfrontacje z Arką. - Rehabilitacja musi potrwać około dwóch, trzech tygodni - tłumaczy lekarz klubowy Bartosz Paprota. Z kolei Hricko znalazł się poza składem z powodu złamania czwartej kości śródręcza. Decyzje o nieobecności Słowaka podjął sztab medyczny dopiero w dniu meczu, choć wcześniej informowano o możliwości jego występu.

Pocieszającą wiadomością dla zachowującej czyste konto od niemal 350 minut defensywy szczecinian jest z kolei powrót do sprawności Dawida Kucharskiego, który oglądał sobotnie poczynania kolegów z perspektywy ławki rezerwowych. - Jest w pełni gotowy do walki. Zestawienie defensywy i tym samym jego nieobecność na murawie to wyłącznie moja decyzja. Na ławce nie zasiadł żaden niezdolny do gry piłkarz - potwierdził Sasal.

Źródło artykułu: