Pavol Cicman: Do końca wierzyliśmy, że potrafimy grać i tego nie przegramy

Mimo tego, że Piast Gliwice przegrywał "u siebie" z Bogdanką Łęczna już 0:2, doprowadził do wyrównania. Jednak taki rezultat w pełni nie satysfakcjonuje gliwickich zawodników, którzy liczyli w tym meczu na pełną pulę.

Sebastian Kordek
Sebastian Kordek

Jeszcze w 76. minucie meczu Piasta z Bogdanką, nic nie wskazywało na to, że podopieczni Marcina Brosza są w stanie cokolwiek ugrać. Przegrywali już 0:2. Jednak walka do ostatnich minut sprawiła, że spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, co i tak dla niebiesko-czerwonych nie jest w pełni satysfakcjonującym rezultatem. - Nie jesteśmy do końca zadowoleni, bo chcieliśmy wygrać ten mecz, mimo że graliśmy z wymagającym rywalem - stwierdził zawodnik Piasta Gliwice, Pavol Cicman. - Jednak zważając na to, że mecz źle się dla nas ułożył i przegrywaliśmy 0:2, możemy dziękować za ten jeden punkt - dodał.

Nic nie wskazywało na to, że na początku drugiej połowy spotkania Piastowi może powinąć się noga. Dostał jednak dwa mocne ciosy w postaci trafień Mateusza Pielacha i Nildo, więc gliwiczanie musieli gonić wynik. Z powodzeniem. - Po pierwszej połowie nie było źle, jednak brakowało bramki. Początek drugiej odsłony była naprawdę fatalny, przez moment źle to wyglądało. Mimo to do końca wierzyliśmy, że potrafimy grać i tego nie przegramy. Udało się zremisować - powiedział Słowak.

Przełomowym momentem tego meczu było wejście na plac gry doświadczonych wyjadaczy: Wojciecha Kędziory i Rudolfa Urbana. Wnieśli oni sporo ożywienia w poczynania Piasta, a dodatkowo "Kędi" wywalczył rzut karny i sam trafił na 2:1, co pozwoliło niebiesko-czerwonym na doskoczenie do rywala. - Ich wejście nam pomogło. Obaj są bardzo doświadczonymi piłkarzami, co było widoczne, bowiem wnieśli oni ożywienie do naszej gry. "Kędi" strzelił pierwszą bramkę, i dlatego nie przegraliśmy tego starcia - podkreślił były zawodnik Tatrana Presov.

Dla Cicmana potyczka z Bogdanką była w pewnym sensie momentem przełomowym. Słowak od sierpniowego spotkania z poznańską Wartą (Piast wygrał 3:1, a zawodnik zdobył gola na 2:1), ani razu nie wpisał się na listę strzelców. W niedzielę jego trafienie z 84. minuty dało Piastowi jeden punkt. - Od kiedy zacząłem grać na prawej pomocy, to nie dochodziłem do wielu sytuacji. Jednak z Bogdanką rozpocząłem mecz na pozycji napastnika i było dobrze, a także grało mi się lepiej. Udało mi się strzelić bramkę i dziękuję za to - skomentował 26-latek.

Po tym jak padło wyrównanie, obie strony mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jednak pomocnik gości Veljko Nikitović trafił w poprzeczkę, a napastnik Piasta Ruben Jurado w idealnej sytuacji strzelił tylko w boczną siatkę. - Końcówka musiała się kibicom podobać. Były okazje do zdobycia goli i mogła wygrać jedna, jak i druga drużyna - zakończył Pavol Cicman.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×