Młody "Ecik" ocenia: Górnik powinien się cieszyć, że miał tyle szczęścia

Przez następne pół roku Górny Śląsk będzie nadal w kolorze niebieskim. Po 95. Wielkich Derbach Śląska nikt nie miał wątpliwości, która drużyna była lepsza i zasłużenie ligowy szlagier wygrała.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

95. Wielkie Derby Śląska stały pod znakiem pierwszego od 12 lat zwycięstwa Ruchu Chorzów przy Roosevelta. Triumf Niebieskich w tym meczu nie podlegał dyskusji. Na karb własnej nieskuteczności podopieczni Waldemara Fornalika mogli zrzucić za to jego minimalne rozmiary (2:1).

- W pierwszej połowie Górnik nas trochę zaskoczył i zasłużenie prowadził - ocenia Łukasz Janoszka, pomocnik śląskiej drużyny. - Po przerwie to my mieliśmy zdecydowaną przewagę. Strzeliliśmy dwie bramki, choć powinniśmy z gry strzelić więcej. Zmarnowaliśmy mnóstwo świetnych sytuacji strzeleckich, ale najważniejsze jest to, że udało nam się wywieźć z Zabrza trzy punkty, bo mają one dla nas olbrzymią wartość - przyznaje wychowanek Ruchu Radzionków.

W drużynie Górnika bezsprzecznie bohaterem nr 1. był Łukasz Skorupski. Młody golkiper drużyny z Roosevelta kilkukrotnie w tylko sobie znany sposób ratował zespół przed stratą bramki. - Za kilka interwencji naprawdę należą mu się wielkie słowa uznania. Nie da się ukryć, że w kilku innych miał też mnóstwo szczęścia, bo obijaliśmy słupki i poprzeczki jego bramki, a piłka do siatki nie wpadała. Skorupski i Górnik zawdzięczają szczęściu, że nie przegrali tego meczu wyżej - uważa młody "Ecik".

Przed meczem wielu spodziewało się zwycięstwa Ruchu w Zabrzu. Górnik znajduje się obecnie w kryzysie i to chorzowianie byli faworytem derbowej potyczki. - Wygrała drużyna na dziś lepsza i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Zwycięstwo w derbach smakuje szczególnie, ale na nim liga się nie kończy. Musimy myśleć o kolejnych spotkaniach - wskazuje Janoszka.

Trybuny stadionu im. Ernesta Pohla były okrojone z powodu modernizacji obiektu. Grupa 3 tys. sympatyków Trójkolorowych, która na trybunach zasiadła doping prowadziła tylko w pierwszych minutach. Potem solidaryzowała się z kolegami po szalu, którzy otrzymali kary grzywny i zakazy stadionowe w związku z zaostrzeniem wytycznych ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Derby w Zabrzu były... smutne.

- W naszym zespole nastroje były bardzo wesołe - uśmiecha się 24-letni zawodnik Niebieskich. - Atmosfera na pewno nie była na poziomie starcia tak utytułowanych drużyn. Miejmy nadzieję, że to tylko przejściowe i kiedy powstanie w Zabrzu nowy stadion będzie się on na takie mecze wypełniał. Tego sobie życzymy w przyszłości - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×