Warta musi patrzeć w dół, a nie w górę

Warta Poznań miała w tym sezonie walczyć o T-Mobile Ekstraklasę. Obecnie bliżej jej jednak do strefy spadkowej niż do tej premiowanej awansem. - Teraz musimy patrzeć bardziej za siebie niż w przód - przyznają poznaniacy.

Zieloni nie wygrali sześciu spotkań z rzędu. Nadzieję na powrót lepszej dyspozycji miał dać Jarosław Araszkiewicz, który zastąpił na stanowisku trenera Artura Płatka. Pod jego wodza również nie udało się zwyciężyć i po nieco lepszej grze Warta zremisowała w minionej kolejce z Arką Gdynia 1:1. - Poprawiła się jedynie atmosfera, ale zwycięstwa od jakiegoś czasu nadal nie ma. Zdobyliśmy tylko jeden punkt, co dla Warty jest porażką - mówi Tomasz Magdziarz.

Właśnie po jego trafieniu Zieloni prowadzili z Arką, ale w drugiej połowie w dość łatwy sposób stracili gola, co w konsekwencji doprowadziło do straty dwóch punktów. - Nie dowieźliśmy trzech punktów do końca. Trzeba powiedzieć szczerze, że nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu dogodnych sytuacji. Prowadziliśmy 1:0, a Arka jest drużyną w naszym zasięgu i nawet w takiej formie powinniśmy to dowieźć do końca. Remis nam nic nie daje - dodaje Krzysztof Sobieraj.

Sytuacja w tabeli Warty jest bardzo zła. Miała ona walczyć o awans do T-Mobile Ekstraklasy, ale do lidera ma już trzynaście punktów straty. Zdecydowanie bliżej jej do strefy spadkowej od której dzielą ją tylko cztery oczka. - Tak na dobrą sprawę teraz musimy patrzeć bardziej za siebie niż w przód. Przeżywamy ciężkie chwile i mam nadzieję, że się z tego jakoś pozbieramy i wygrzebiemy - kontynuuje Sobieraj.

W tym roku poznaniacy zmierzą się jeszcze z Polonią Bytom i Pogonią Szczecin. Jeżeli chcą poprawić swoją sytuację to muszą zdobyć w tych spotkaniach komplet punktów. - Przed nami dwa ciężkie mecze. Musimy w nich zagrać o zwycięstwa. Do końca tego roku trzeba patrzeć za siebie i żebyśmy jesień skończyli na jak najwyższym miejscu - zakończył Magdziarz.

Źródło artykułu: