- Ponoszę pełną odpowiedzialność za utratę pierwszej bramki. Od każdego bramkarza wymaga się, aby takie strzały bronił. Jak najbardziej przyznaję się do błędu - bije się w pierś golkiper Arsenalu Londyn, po czym dodaje: - Przed meczem byłem uczulany na Balotelliego. Zrobiłem niestety o jeden krok za dużo do przodu, a piłka wpadła mi "za kołnierz", w lewy róg. Próbowałem się cofać, ale na skuteczną interwencję było już za późno. Muszę tę sytuację zobaczyć jeszcze raz w powtórkach i na spokojnie przeanalizować.
Przy stracie drugiej bramki piłka przeleciała między nogami polskiego golkipera. - Straciliśmy ją we frajerski sposób. Piłka wpadła mi w środek bramki, chociaż zupełnie nie powinna. Zresztą w ogóle nie powinno nam się zdarzyć, żeby włoski napastnik znalazł się w tak czystej sytuacji strzeleckiej - przyznał Wojciech Szczęsny.
- Mimo porażki, na pewno ten mecz przybliża nas do Euro 2012. Mam na myśli to, że Włosi obnażyli nasze błędy i wiemy czego musimy się nauczyć. Zebraliśmy cenne doświadczenie, którego do dzisiaj nam brakowało. Włosi byli zespołem lepszym technicznie, stwarzali więcej sytuacji, ale analizując sposób, w jaki traciliśmy bramki, mecz ten mógł się zakończyć remisem 0:0. Gdybyśmy byli bardziej doświadczonym zespołem, tak by się stało - zakończył.