Tomasz Lisowski: Benowi Radhii udało się nabrać sędziego

Kibice zgromadzeni w niedzielę na stadionie przy alei Piłsudskiego byli świadkami marnego widowiska w wykonaniu Widzewa oraz Korony. Zawodnik gości oraz były piłkarz łodzian, Tomasz Lisowski jest jednak zadowolony ze zdobycia punktu na gorącym terenie. Złocisto-krwiści tradycyjnie kończyli mecz osłabieni czerwoną kartką. Tym razem dostał ją Krzysztof Kiercz w 90. minucie meczu. Zdaniem Lisowskiego sędzia podjął w tej sytuacji złą decyzję.

Wyjazdowy remis Korony w Łodzi pozwolił jej utrzymać się na 7. miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. - 0:0 na Widzewie, który jest trudnym terenem, jest moim zdaniem bardzo dobrym rezultatem. Przez 90 minut oba zespoły grały za podwójną gardą. Poza sytuacją Piotra Grzelczaka, Widzew nie stworzył pod naszą bramką żadnej groźnej akcji. Myślę, że jeden gol ustawiłby to spotkanie, a mieliśmy lepsze okazje niż gospodarze. Nie ma co jednak narzekać. Widzew urwie punkty niejednej drużynie, bo jest to bardzo ciekawy zespół - powiedział po końcowym gwizdku obrońca Korony Kielce.

Goście niedzielnego spotkania mają w ostatnich kolejkach duży problem z ukończeniem meczu w pełnym składzie. Nie inaczej było w starciu z Widzewem. Czerwoną kartkę za brutalny faul na Benu Radhii w 90. minucie spotkania ujrzał Krzysztof Kiercz. Zdaniem Lisowskiego interpretacja sytuacji przez sędziego Sebastiana Jarzębaka była błędna. - To prawda, że gramy agresywnie. Wydaje mi się jednak, że Ben Radhia nie został trafiony, a potem nabrał sędziego. Udało mu się, dzięki czemu Krzysiek dostał czerwoną kartkę. No cóż, tak bywa - stwierdził piłkarz złocisto-krwistych.

Po bardzo udanym początku sezonu Korona przeżywa kryzys. Kielczanie nie wygrali już od pięciu ligowych spotkań. Za tydzień podopieczni trenera Leszka Ojrzyńskiego zmierzą się na własnym stadionie z Legią Warszawa. Zadanie przerwania tej fatalnej passy będzie więc bardzo trudne. - Naszym założeniem od początku sezonu było i jest utrzymanie się w ekstraklasie. Tego się trzymajmy. Co będzie dalej, to zobaczymy na koniec sezonu. Na razie nie wygraliśmy od pięciu spotkań, ale znowu byliśmy blisko, podobnie jak dwa tygodnie temu z GKSem. Mogliśmy wtedy wygrać 4:0, a zremisowaliśmy 2:2. Za tydzień zagramy fajny mecz z Legią. Na takie spotkania się czeka, tym bardziej, że Legia jest w gazie. Myślę, jednak, że przeciwstawimy się i urwiemy im punkt w Kielcach - zakończył swoją wypowiedź Lisowski.

Źródło artykułu: