Piłkarze Legii Warszawa wykorzystali szansę na zmniejszenie dystansu do prowadzącego Śląska Wrocław. Po pokonaniu KGHM Zagłębia Lubin 3:0 (1:0) w zaległym meczu 1. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, stołeczny zespół traci do lidera już tylko dwa punkty. Mecz nie odbył się w pierwotnym terminie z powodu obfitych opadów deszczu.
Zdecydowanym faworytem środowego spotkania byli gospodarze. Jednak z jego przebiegu nie wynikała różnica jaka dzieli w tabeli obydwa zespoły. Legia jest wiceliderem rozgrywek, a Zagłębie zajmuje drugie miejsce, ale od końca. Mimo to goście grali bez żadnego respektu i od początku spotkania groźnie atakowali. Niebezpieczne strzały Costy Nhamoinesu i Arkadiusza Woźniaka nie sprawiły kłopotów Dusanowi Kuciakowi, ale wyraźnie zaskoczyły jego kolegów z pola. Goście bowiem prowadzili otwartą i zdecydowaną grę.
Gorzej radzili sobie w defensywie. Po jednym z ich błędów w dobrej sytuacji był Danijel Ljuboja, jednak zamiast strzelać na bramkę zdecydował się podawać i nic z tego nie wyszło. W 19. minucie legioniści przeprowadzili natomiast świetną, zespołową akcję, po której bramkę zdobył Maciej Rybus. Asystę efektownym zagraniem piętą zaliczył Ljuboja.
Po zmianie stron goście jeszcze odważniej ruszyli do ataków licząc na odrobienie jednobramkowej straty. Skutkiem tego były groźne kontrataki legionistów. Po jednym z nich Miroslav Radovic nie trafił do bramki z kilku metrów. Jednak 15 minut po przerwie w pełni się zrehabilitował, kiedy to Rybus wyprowadził szybki kontratak i podał do Serba, kiedy ten miał przed sobą tylko bramkarza Zagłębia.
Kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Rybus popisał się drugą asystą w tym meczu, z tymże strzelcem był inny Serb - Danijel Ljuboja, dla którego było to siódme trafienie w ekstraklasie. Tym samym podopieczni Macieja Skorży odnieśli drugie z rzędu zwycięstwo ligowe 3:0, ponieważ w sobotę w takich samych rozmiarach pokonali przy Łazienkowskiej Lechię Gdańsk.
Po tym meczu pozycja obydwu zespołów w tabeli nie uległa zmianie. Gospodarze zrealizowali jednak swój plan i zmniejszyli stratę do prowadzącego Śląska do dwóch punktów. Na uwagę zasługuje też dobra postawa Kuciaka. Słowak utrzymując w tym meczu czyste konto nie puścił bramki już od 735 minut.
Po meczu powiedzieli:
Pavel Hapal (trener KGHM Zagłębia Lubin): Przez pierwszą połowę graliśmy bardzo dobrze, a mimo to straciliśmy bramkę. Mieliśmy kilka sytuacji na zdobycie gola, jednak nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Po drugiej straconej bramce, Legia była już zdecydowanie lepsza. Później postawiliśmy wszystko na jedną kartę i straciliśmy trzecią bramkę. Zagraliśmy dobry mecz, ale Legia to jeden z najlepszych polskich zespołów i bezlitośnie wykorzystała nasze błędy. Do końca rundy będziemy jednak walczyli o kolejne punkty.
Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): Cieszą kolejne punkty zdobyte w meczu z dużą liczbą strzelonych bramek i żadnej straconej. Do czasu kiedy uzyskaliśmy bramkę, Zagłębie było bardzo groźnym i wymagającym rywalem. Cieszy efektowna akcja, po której strzeliliśmy pierwszą bramkę, gdzie równie efektownie asystował Danijel Ljuboja.
W drugiej części spotkania rywale mieli już chyba mniej sił i moi zawodnicy mieli coraz większą przewagę. Muszę pochwalić mój zespół za strzelenie drugiej bramki, kiedy to wyprowadziliśmy szybki kontratak. Mam ogromną satysfakcję, że to nad czym pracujemy na treningach, potrafimy pokazać w meczach. W czołówce tabeli będą zachodziły jeszcze zmiany, ale mam nadzieję, że my cały czas będziemy w czubie. W walce o mistrzostwo Polski nie wolno jeszcze skreślać Wisły Kraków i Lecha Poznań.
Legia Warszawa - KGHM Zagłębie Lubin 3:0 (1:0)
1:0 - Rybus 19'
2:0 - Radović 60'
3:0 - Ljuboja 75'
Składy:
Legia Warszawa: Kuciak - Jędrzejczyk, Żewłakow, Astiz, Wawrzyniak, Borysiuk, Vrdoljak (76' Gol), Wolski (79' Kosecki), Radović (68' Kucharczyk), Rybus, Ljuboja.
Zagłębie Lubin: Ptak - Rymaniak, Horvath, Reina (78' Małkowski), Telichowski, Gancarczyk, Rakowski (61' Wilczek), Hanzel, Costa, Sernas (64' Traore), Woźniak.
Żółta kartka: Woźniak (Zagłębie Lubin).
Sędzia: Daniel Stefański.
Widzów: 14˙654.