Marcin Tybura w pierwszej rundzie bardzo wyraźnie zaznaczył swoją dominację w pojedynku z Jhonatą Dinizem. Co prawda przeciwnik trafił Polaka na początku starcia, ale później walka przebiegała już pod dyktando 39-latka.
Zawodnik pochodzący z Uniejowa bardzo dobrze radził sobie zwłaszcza w parterze. W tej pozycji zadawał mnóstwo ciosów, a spora część z nich dochodziła do głowy rywala.
Podobny scenariusz miała druga runda. W jej ostatniej części Tybura okładał łokciami twarz Diniza, który zaczął obficie krwawić. Sędzia już wtedy mógł przerwać pojedynek, zdecydował się jednak poczekać aż wybrzmi gong.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma
Do trzeciej rundy już nie doszło. Stało się tak, ponieważ stan zdrowia Brazylijczyka ocenił lekarz i uznał go za niezdolnego do kontynuowania rywalizacji. Diniz nie zgodził się z tym werdyktem.
Tym samym faktem stało się 13. zwycięstwo Tybury dla UFC. Z kolei dla pokonanego przeciwnika była to pierwsza porażka w zawodowej karierze.
Tak wyglądała twarz Diniza po walce