Fatalna sytuacja kadrowa "Pasów" przed meczem z GKS-em Bełchatów

Nie ma lekko trener Cracovii, Dariusz Pasieka. Chociaż odkąd objął Pasy, zespół punktuje lepiej niż na początku, ale wciąż okupuje ostatnie miejsce w tabeli. Ponadto do niedzielnego meczu 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z GKS-em Bełchatów krakowianie przystąpić mogą osłabieni brakiem aż 7 zawodników!

Z powodu żółtych kartek nie zagrają Koen van der Biezen oraz Bojan Puzigaca, kontuzjowani są Hesdey Suart, Krzysztof Nykiel, Saidi Ntibazonkiza i Sebastian Steblecki, a po urazie pachwiny indywidualnie trenuje Arkadiusz Radomski.

Suart pauzuje już od początku sierpnia, kiedy to w meczu z Legią Warszawa nabawił się kontuzji kolana i w tym roku już nie zagra. - Suart przez najbliższe dwa tygodnie będzie się rehabilitował i na początku stycznia powinien być w pełnej dyspozycji na okres przygotowawczy. Muszę pochwalić Hesdeya, bo komunikacji między nami jest, a to różnie bywa z zawodnikami, którzy wyjeżdżają. Hesdey regularnie zdaje nam raport - mówi Pasieka.

Nykielowi i Ntibazonkizie w ostatnim meczu z Ruchem Chorzów odnowiły się urazy, których doznali w rozegranych prawie trzy tygodnie temu derbach Krakowa z Wisłą. - Krzysiek nie zagrał w pucharowym meczu z Ruchem, więc między debrami a meczem ligowym z Ruchem minęło 13 dni, czyli czas, w jakim takie historie się leczą. Miałem od niego pozytywny sygnał, w dniu meczu zrobiliśmy Krzyśkowi też test i wszystko było ok - tłumaczy trener Cracovii. Z kolei Burundyjczyk po derbach udał się na zgrupowanie swojej drużyny narodowej i wystąpił przez 90 minut w meczu eliminacji MŚ 2014 z Lesotho, a po powrocie do Polski zagrał w pełnym wymiarze czasowym przeciwko Ruchowi. - Może nie powinienem grać w pełnym wymiarze? Ale w czasie meczu nic nie czułem, dopiero po jego zakończeniu poczułem ból. Chciałem grać i pomóc drużynie, bo przegrywaliśmy 0:1 - nie mogłem zejść z boiska. To ten sam mięsień prawej łydki, ale naciągnięty jest w innym miejscu - wyjaśnia Ntibazonkiza.

Spośród kontuzjowanych najbliżej występu jest Radomski, który sam swoje szanse na grę ocenia na 40 proc. - Sytuacja się poprawia z dnia na dzień i jego występ jest pod znakiem zapytania. Potrzebujemy Arka. To bardzo doświadczony gracz, ma duży autorytet, a brakuje nam zawodników, którzy mogą być przywódcami - mówi Pasieka.

Źródło artykułu: