Urodzony w Gdańsku Łukasz Uszalewski zasilił kadrę świnoujskiego klubu zimą ubiegłego roku, jeszcze za czasów trenerskiej pracy Petra Nemca. Po przepracowanym okresie przygotowawczym, niemal z marszu wskoczył do podstawowej jedenastki, w której zagościł trzykrotnie. Po derbowym pojedynku z Pogonią nabawił się jednak groźnej kontuzji - zerwania przednich więzadeł krzyżowych, uniemożliwiającej grę przed kolejnych osiem miesięcy.
- Operację przeszedłem w Łodzi, natomiast czas rehabilitacji spędziłem w Krakowie. Aktualnie przyjechałem do Świnoujścia i chcę sprawdzić - jak noga sprawuje się w normalnym treningu. Przede mną jeszcze kilka tygodni indywidualnych przygotowań, od stycznia muszę wrócić do ćwiczeń z pełnym obciążeniem, aby uniknąć kolejnych problemów. Jestem nastawiony do swojego powrotu pozytywnie - zapewnił młody obrońca.
- Do końca mojego kontraktu z Flotą pozostało tylko pół roku. To dodatkowa mobilizacja, aby udowodnić, że klub postawił na dobrego zawodnika, który pechowo nabawił się kontuzji. Nie mogę zagwarantować, że od razu wrócę do najwyższej formy. Zależy mi jednak na regularnych występach, niezwykle ważnych po tak długiej pauzie - wyznaczył sobie cele Uszalewski.
Ostatnim występem Uszaleskiego był pojedynek derbowy ze szczecińską Pogonią
Cegiełka, którą dorzucił Uszalewski do sukcesów Wyspiarzy w ostatnich miesiącach wydaje się niewielka. W zakończonym na trzecim miejscu, minionym sezonie grał tylko na początku rundy wiosennej. Pod wodzą Krzysztofa Pawlaka nie zaliczył dotychczas ani minuty. - Oglądałem w tym czasie wiele wyjazdowych meczów zespołu na żywo i od razu pragnąłem wrócić na murawę. Taki jest jednak urok sportu, że czasem jest to niemożliwe - ubolewał wychowanek gdańskiej Lechii.
- Oczywiście obserwowałem na bieżąco poczynania Floty. Szóste miejsce zajmowane przed zimową przerwą to dobry wynik, a mógł być jeszcze lepszy, gdyby nie rozegrane awansem z wiosny spotkania. Po świetnym rezultacie na finiszu minionego sezonu apetyty świnoujskich kibiców urosły, ale trzeba je trochę hamować. Ważne, że wciąż potrafimy w lidze namieszać, mimo stosunkowo skromnych warunków tego klubu - ocenił nasz rozmówca.
Długotrwałe skutki kontuzji nieco zahamowały rozwój piłkarskiej kariery Uszalewskiego, byłego młodzieżowego reprezentanta Polska. Związany przez lata z Cracovią piłkarz nie ukrywa, że dotychczas nie spełnił pełni pokładanych w nim nadziei. - Zaliczyłem kilkanaście występów w narodowej kadrze młodzieżowej, w wieku siedemnastu lat zadebiutowałem w ekstraklasie, więc oczekiwanie wobec mnie były większe. Trochę żałuje ostatniego pół roku z kontuzją, ale takie bywa życie piłkarza. Czas się odkuć i dalej walczyć - zachował optymizm defensor Floty.