Robert Jeż na celowniku Miedziowych!

Zagłębie Lubin rundę jesienną może spisać na straty. W klubie z Dolnego Śląska trwają już prace nad zimowymi transferami. Miejsce na szczycie życzeń trenera Pavela Hapala zajmuje Robert Jeż.

W Lubinie po fatalnej rundzie jesiennej trwa liczenie strat. Po letnim wyścigu zbrojeń Zagłębie miało walczyć o awans do europejskich pucharów. Nic z tego nie wyszło, bo naszpikowanej gwiazdami drużyny z Dialog Arena ku sukcesom nie potrafił poprowadzić ani Jan Urban, ani Pavel Hapal.

Czeski szkoleniowiec póki co nie wyczerpał jeszcze kredytu zaufania u działaczy klubu z Dolnego Śląska i zimą może liczyć na solidny budżet transferowy, by na wiosnę Miedziowi wykaraskali się z marazmu.

Były trener MSK Żylina przygotował już listę transferowych celów na zimowe okienko transferowe. Roi się w niej od Czechów i Słowaków - świetnie Hapalowi znanych. - Szukamy w różnych ligach. Nie tylko w Polsce, ale też w Czechach i na Słowacji. Jest tam wielu zawodników, których znam i którzy na pewno mogliby nam pomóc - zapewnia opiekun drużyny z Dialog Arena.

Miejsce na samym szczycie listy transferowych celów trenera Zagłębia zajmuje Robert Jeż. Hapal świetnie zna reprezentanta Słowacji ze wspólnej pracy w Żylinie. Razem sięgnęli po mistrzostwo kraju, a potem wywalczyli awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. - Robert to świetny zawodnik. Jego odejście spowodowało, że Żylina przestała grać w piłkę i dziś jest cieniem drużyny sprzed roku. Na pewno w Lubinie przydałby nam się taki zawodnik - kiwa głową Hapal.

Czy transfer ten można uznać za realny? Zagłębie latem wydało milion euro na transfer Darvydasa Sernasa, który póki co zawodzi. Podobną kwotę za Jeża zapłaciła latem Górnikowi Polonia Warszawa. Słowak nie przypomina jednak niczym piłkarza, który na wiosnę czarował techniką i niekonwencjonalnymi zagraniami w zabrzańskich barwach i niewykluczone, że w przypadku korzystnej oferty Józef Wojciechowski zdecyduje się zawodnika sprzedać.

O tym gdzie Jeż będzie występował w rundzie wiosennej zadecyduje sam zawodnik. W stołecznym klubie zarabia bowiem 100 tys. złotych miesięcznie. Przeprowadzka do Lubina wiązałaby się z obcięciem jego gaży, ale też pracą pod okiem trenera, który pomógł mu w osiągnięciu maksimum możliwości. Co wybierze 30-letni Słowak?

Komentarze (0)