Galeria handlowa, która miała dawać profity finansowe dla Śląska Wrocław była pomysłem władz miasta i Zygmunta Solorza. To rozwiązanie miało spowodować, że klub stałby się samowystarczalny finansowo. Od środy ten pomysł jest już jednak nieaktualny, bo miastu nie udało się załatwić kredytu na przedsięwzięcie.
Kiedy Zygmunt Solorz zdecydował się na wsparcie Śląska Wrocław podkreślał, że nie chce na klubie zarabiać, ale nie chce też do niego dokładać. W tej chwili sytuacja wrocławskiego klubu jest patowa. Aby mógł funkcjonować na dotychczasowym poziomie, miasto i grupa Polsat wpłacały po 6 milionów złotych rocznie. Dodatkowo latem zasiliły budżet kwotą po 3 miliony złotych, które pozwoliły na ściągnięcie Mariusza Cetnarskiego i Johana Voskampa. Aby zespół mógł utrzymać pierwsze miejsce po rundzie jesiennej, zimą należałoby ten manewr powtórzyć. Nie wiadomo tylko, czy Solorz będzie tym zainteresowany, skoro upadła opcja budowy galerii.
Spośród klubów, które chcą walczyć o mistrzostwo Polski, Śląsk dysponuje najmniejszym budżetem. Największe pieniądze ma Legia Warszawa (65 milionów), potem Wisła (50) i Lech (45). Budżet Śląska to "zaledwie" 30 milionów. Jeżeli klub chce utrzymać poziom sportowy, to inwestycje w skład są konieczne. Tylko kto wyłoży na to pieniądze?
Źródło: Przegląd Sportowy