Prosta recepta Śląska na zwycięstwo w Zabrzu: Zneutralizowaliśmy środek pola

Śląsk Wrocław dzięki zwycięstwu w Zabrzu umocnił się na fotelu lidera T-Mobile Ekstraklasy. Podopieczni Oresta Lenczyka szczególną wagę w starciu z Górnikiem zwrócili na napastnika śląskiej drużyny, Prejuce'a Nakoulmę, nie odstępując go na krok.

Mecz z Górnikiem nie był najlepszym w tym sezonie występem drużyny Śląska. Wrocławianie rozegrali przeciętne spotkanie, ale wystarczyło to w zupełności, by wypunktować wybitnie w tym meczu nieskutecznych zabrzan. Klucza do sukcesu w tym meczu zespół z Dolnego Śląska upatrywał w kontrolowaniu gry w środku pola.

- Wiedzieliśmy, że Górnik jest groźny z przodu i chcieliśmy w tym meczu dyktować warunki. Wychodziło nam to dobrze szczególnie w pierwszej połowie - przyznaje Dariusz Sztylka, pomocnik Śląska. - W drugiej połowie gra nie układała nam się najlepiej. Górnik narzucił nam swój chaotyczny styl gry. Grali długimi piłkami, które szły z wiatrem i to stwarzało nam pewne problemy - dodaje doświadczony zawodnik wrocławskiej drużyny.

Podopieczni Oresta Lenczyka filozofię swojej gry opierali na dużej dyscyplinie taktycznej. - Udało nam się dzięki temu wytrzymać napór Górnika. Momentami było o to ciężko, ale wtedy szczęście było po naszej stronie. W końcówce strzeliliśmy drugą bramkę i wtedy wiadomo było, że już tego meczu nie przegramy - przekonuje Sztylka.

Na szczególną "opiekę" wrocławskich defensorów mógł liczyć najskuteczniejszy strzelec Górnika, Prejuce Nakoulma. - Nie mogliśmy tego zawodnika zlekceważyć. Trenerzy uczulali nas na jego atuty, a sami też czytamy gazety i oglądamy telewizję. Wiedzieliśmy, że Nakoulma jest w bardzo dobrej formie, ale dzięki dużej koncentracji udało nam się go zneutralizować. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz w defensywie - dowodzi weteran w ekipie WKS-u.

Dla Sztylki występ w Zabrzu był pierwszym meczem ligowym od 8. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, kiedy zagrał w pierwszej połowie meczu z Lechem Poznań (3:1). - Nie obrażam się na trenera, kiedy muszę usiąść na ławce rezerwowych. Każdy z zawodników jest tak samo ważny i to, że dziś gram ja nie znaczy, że za tydzień nie może wystąpić kto inny. Mamy bardzo silną i wyrównaną kadrę i to jest naszym ważnym atutem. Bez tego nie bylibyśmy tak wysoko w tabeli jak obecnie jesteśmy - puentuje 35-letni pomocnik Śląska.

Źródło artykułu: