Damien Perquis kontuzji nabawił się w listopadowym pojedynku z Włochami. Z powodu bólu pachwiny nie wystąpił w spotkaniu z Węgrami, a po powrocie do Francji postanowił przejść operację.
- Ludzie mówią, że zdecydowałem się na przerwę w grze w kontekście występów na EURO 2012. Nie jest to prawdą. Odczuwałem uraz od dłuższego czasu, dokładnie od ponad roku. Byłem zmęczony nieustannym wstawaniem rano z łóżka z bólem. Po meczu z Włochami postanowiłem pójść i poważnie porozmawiać z lekarzami. Nie chciałem dłużej cierpieć i skupiać się na kwestiach zdrowotnych. Dzięki operacji kamień spadł mi z serca - tłumaczy francuskim mediom Perquis.
Początkowo sądzono, że stoper kadry Franciszka Smudy wznowi treningi dopiero w styczniu. Jednak Perquis wrócił do zdrowia w ekspresowym tempie. - Po operacji odczuwałem pewien dyskomfort. Dlatego pobyt w Cap Breton (w Europejskim Centrum Rehabilitacji dla Sportowców - przyp.red.) bardzo dobrze mi zrobił. Otaczali mnie głównie zawodnicy rugby. Na naszych twarzach nie co dzień gościł uśmiech, ale dziś czuję się już komfortowo. Fizjoterapeuci są zaskoczeni moim szybkim powrotem do pełnej sprawności - cieszy się Perquis.
Niewykluczone, że trener Les Lionceaux, Mecha Bażdarević będzie mógł skorzystać z reprezentanta Polski jeszcze w 2011 roku (18 grudnia z Bordeaux i 3 dni później z Ajaccio). - Sobotni pojedynek z PSG na Stade Auguste Bonal obejrzę jeszcze z trybun, ale sądzę, że od poniedziałku będę już biegał i trenował z drużyną - zakłada. Na temat EURO 2012 wypowiada się lakonicznie. - Będzie wspaniale, jeśli zostanę powołany. Myślę, że jeśli przez 6 miesięcy będą dobrze spisywał się w Sochaux, to tak się stanie - uważa Perquis.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)