Cały Górnik jest... na sprzedaż

Od wtorku zawodnicy Górnika przebywają na zimowych urlopach. Na pierwszym po Nowym Roku treningu spotkają się 6 stycznia. Okres przed i poświąteczny zawodnicy drużyny z Roosevelta mogą poświęcić nie tylko na relaks, ale też na poszukiwania nowego klubu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Ostatnie mecze przed zimową przerwą nie były dla Górnika najlepsze. Zabrzanie rundę jesienną zakończyli dwoma porażkami i w nie najlepszych nastrojach rozjechali się na zimowe urlopy. Oliwy do ognia dolał fakt, że klub zalega im z kilkumiesięcznymi pensjami, a część graczy śląskiej drużyny powiadomiło o tym Komisję Ligi.

Niewykluczone, że niebawem problemy większości zawodników drużyny z Roosevelta się skończą. Na wiosnę w Zabrzu grać może bowiem zupełnie inna drużyna. - Trener Nawałka na ostatnim treningu powiedział zawodnikom, że wszyscy są wystawieni na listę transferową - donosi Bogdan Zając, drugi trener Górnika.

Co może w konsekwencji oznaczać to dla zabrzańskiego klubu? Masową migrację kluczowych graczy do bardziej stabilnych pracodawców. Łukasz Skorupski od dłuższego czasu kojarzony jest z Wisłą Kraków, po świetnej rundzie łakomymi transferowymi kąskami mogą okazać się Michał Pazdan i Adam Danch, z Górnika odejdą też najpewniej Adam Banaś, Paweł Thomik, Piotr Gierczak, Michal Gasparik i Tomasz Zahorski.

Wszyscy ci zawodnicy w optymalnej dyspozycji byliby pewniakami do gry w wyjściowym zestawieniu górniczej jedenastki. Na wiosnę mogą już występować w innych klubach, a kandydatów, którzy mogliby ich miejsce zająć przy Roosevelta nie widać, choć zarząd sądzi inaczej.

- Mamy obecnie 46 piłkarzy na liście płac. Niektórzy z nich są wypożyczeni do innych klubów, a i tak Górnik płaci im pensje. Będziemy się chcieli z co poniektórymi pożegnać. Nie możemy wykluczyć też, że odejdą zawodnicy pierwszej obecnie drużyny. Kadrę mamy na tyle liczną, że nawet jak odejdzie 10 piłkarzy, to nie powinniśmy tego odczuć in minus sportowo, a na pewno in plus finansowo - mętnie tłumaczy Artur Jankowski, prezes klubu z Roosevelta.

Faktem jest, że wielu młodych piłkarzy z Zabrza gra obecnie w innych klubach na wypożyczeniach, ale daleko im póki co do poziomu T-Mobile Ekstraklasy. Niezłą formę w Ruchu Radzionków prezentował przez całą jesień Bartosz Kopacz, ale o tym jak duża przepaść jest między ekstraklasą a jej zapleczem świadczy przykład chociażby Kamila Szymury, który w Cidrach błyszczał, a w Zabrzu nie umiał długo wskoczyć do kadry meczowej.

Inni z piłkarzy wypożyczonych do I ligi jak Rafał Otwinowski, Damian Michalik (Radzionków), Rafał Pietrzak (Piast Gliwice), Mateusz Kantor (Kolejarz Stróże) czy Mateusz Zachara (GKS Katowice) swoją formą nie zachwycali, co stawia pod dużym znakiem zapytania słuszność stwierdzenia sternika klubu o szerokiej i wyrównanej sportowo kadrze.

Co prawda włodarze Górnika zapowiadają, że w przypadku powodzenia znacznych cięć budżetowych do klubu przyjdą nowi zawodnicy z zewnątrz. Póki co pewniakiem do transferu wydaje się być słoweński napastnik NK Maribor, Dragan Jelić. Czy aby na pewno ten okaże się być wzmocnieniem zabrzańskiej ofensywy pod wątpliwość stawia fakt, że jesienią w zespole z Maribora rozegrał on raptem cztery spotkania, przebywając na boisku łącznie 90 minut i strzelając jedną bramkę.

Co prawda przed dwoma laty w 39. występach "Jelo" strzelił dla ówczesnego mistrza Słowenii 18 bramek, ale w piłce to, co było w sezonie 2009/10 to już głęboka prehistoria.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×