Piotr Tafil: Kiedy dowiedział się pan o tym, że termin uiszczenia kaucji już dawno minął?
Paweł Hytry: - W zeszłym tygodniu.
I jaka była pańska pierwsza reakcja?
- Powiedziałbym, że niefajna. Byłem bardzo zaskoczony tym, czego się dowiedziałem.
Zarząd zareagował, wydając oświadczenie, w którym jako winnych wskazuje pośrednio reprezentującą klub kancelarię prawniczą.
- Ta kancelaria reprezentowała nas w tej sprawie. Samo nasuwa się to co pan powiedział.
Czy zamierzacie podjąć kroki prawne przeciwko tej kancelarii?
- To jest jeszcze za świeża sprawa. Zastanawiamy się nad tym. Decyzję podejmie Rada Nadzorcza i właściciel.
Kiedy poznamy tą decyzję?
- Planowane jest moje spotkanie z Radą Nadzorczą. Szczegóły będę znał w tym tygodniu.
A nie zastanowiło was to, że przy składaniu tego typu wniosków czy to w sądach powszechnych, czy sportowych, przeważnie płaci się za rozpatrzenie sprawy?
- To był okres tuż przed rozpoczęciem ligi. Mieliśmy do załatwienia mnóstwo innych spraw. Wszystkie prawne rzeczy oddaliśmy w ręce profesjonalnej kancelarii prawniczej, która miała nas na bieżąco informować.
W jaki sposób zarząd prowadził deklarowaną walkę o dobre imię Zagłębia, nadszarpnięte po aferze korupcyjnej?
- Przede wszystkim pozbyliśmy się z klubu ludzi, którzy byli podejrzani o ten proceder. Próbowaliśmy też przyciągnąć kibiców. A byliśmy jedynym klubem, na którym nikt, łącznie z mediami nie pozostawiał suchej nitki. Ciężko było walczyć z wiatrakami.
Czy wytoczyliście procesy osobom, które przez swoje działania naraziły na szwank dobre imię klubu?
- Czekamy na decyzje sądów jeśli osoby te zostaną skazane, wtedy my wytoczymy sprawy.
Ile razy drużyna wychodziła na mecze w koszulkach z napisem "Nie dla korupcji"?
- Nie pozwolono nam na to. Ekstraklasa nie wyraziła zgody.
Na wywieszenie tego hasła na Stadionie Ludowym, też wam nie pozwolono?
- Tą sprawą zajmował się pan Grzegorz Baran, ale z tego co wiem, wszystkie nasze próby kończyły się brakiem akceptacji ze strony Ekstraklasy. W tej kwestii są bardzo duże obwarowania. Groziły nam poważne kary finansowe.
Deklarowaliście również organizowanie różnego rodzaju turniejów i konferencji pod hasłem walki z korupcją. Na to zgoda nie była chyba potrzebna?
- Ciężko mi mówić na ten temat, bo ja się tym nie zajmowałem, tylko prezes Grzegorz Baran.
Pan Grzegorz Baran odszedł z klubu pół roku temu, a sprawa dalej stoi w miejscu.
- Tak to wygląda. Nikt się tym później nie zajął.
Dlaczego?
- Mieliśmy bardzo ciężki rok. Cały czas coś się działo pozasportowego. Choćby sprawa meczu z ŁKS-em. Wyszedł Widzew, wyszedł Lubin, a Zagłębie dalej pozostawało tym najgorszym klubem.
Może atmosfera wokół klubu nie była najlepsza właśnie przez brak tego typu akcji?
- A proszę mi powiedzieć co zorganizował Widzew, czy Zagłębie Lubin?
Widzew podjął współpracę z Amnesty International, międzynarodową organizacją zajmującą się min. walką z korupcją.
- Powiedzmy, że ja o tym nie słyszałem, ale to pan jest dziennikarzem i mam pan prawo być lepiej poinformowany.
Czy możliwość uiszczenia tej kaucji przepadła już definitywnie?
- Kaucję uiściliśmy już w ostatnich dniach. Teraz pracujemy nad tym, żeby nasze odwołanie zostało rozpatrzone. Mamy nadzieje, że te minusowe punkty zostaną nam zwrócone.
Oddał się pan do dyspozycji zarządu. Rozważał pan możliwość rezygnacji z piastowanego stanowiska?
- To równoznaczne. Rozmawiałem już z właścicielem, teraz muszę się spotkać z Radą Nadzorczą, która podejmie decyzję.