Artur Długosz: Przed wami runda wiosenna. W niej trzeba będzie zacząć zdobywać zdecydowanie więcej punktów niż to miało miejsce jesienią.
Arkadiusz Woźniak: - Na pewno. Już w pierwszym meczu musimy Wisłę Kraków zaatakować i już z nimi trzeba zrobić punkty. Potem czekają nas naprawdę ciężkie dwa wyjazdy - na Cracovię i Podbeskidzie. Ja mówię, że musimy zrobić tam sześć punktów i nie będę kalkulował. Nikt nie może kalkulować. Tylko każde kolejne zwycięstwo może nas motywować, abyśmy się pięli w górę tabeli.
Zapominacie o tym wszystkim co było w poprzedniej rundzie?
- Każdy na pewno by tak chciał, ale tak się chyba nie da, bo na pewno to się ciągnie za nami - ta odpowiedzialność za naszą grę w tamtej rundzie. Musimy jednak z tym żyć, musimy się przyzwyczaić do tego, jaka jest presja. Ona na każdym zawodniku ciąży i trzeba umieć sobie z nią grać. Jeżeli ktoś nie będzie sobie radził z presją na przykład w ostatnim meczu, który będzie decydował czy się utrzymany, ktoś spęka to będzie źle. Musimy stworzyć kolektyw i wygrywać kolejne spotkania.
Ten ostatni mecz z Lechem Poznań dużo zmienił? W Poznaniu pokazaliście, że potraficie walczyć tak, jak wszyscy od was oczekiwali.
- Na pewno to trochę zmieniło. Może nas też trochę podbudowało i udowodniło, że jednak potrafimy grać w tą piłkę. Na Lechu praktycznie mogliśmy ten mecz wygrać gdybyśmy nie popełnili tak rażących błędów z tyłu, bo z przodu mieliśmy kilka okazji. Tu już nie mówię o tym, że ktoś zepsuł ostatnią sytuację. Cała drużyna zagrała jak prawdziwy zespół, zagraliśmy tak, jak od siebie wymagamy.
Wiele mówiło się o atmosferze w Zagłębiu. Jaka ona jest, bo kto jak nie ty ma powiedzieć prawdę?
- Teraz na pewno jest ona budująca. Mamy możliwość wyczyszczenia wszystkiego. Jeżeli zagramy dobrą rundę to na pewno kibice będą z nami. Tak będzie, jeżeli będą widzieć maksymalne zaangażowanie w każdym spotkaniu. Jak przede wszystkim będziemy wygrywać to fani będą nas wspierać. Liczę na to, że oni zawsze będą z nami.
Pierwsze spotkanie z Wisłą Kraków będzie kluczowe?
- Na pewno będzie kluczowe, ale nie będzie tak, że jak przegramy czy zremisujemy ten mecz to już pogrzebiemy swoje szanse. Na pewno Wisła to klasowy zespół, ale dla nas może być to plus, że nie będą w rytmie meczowym. Będą po okresie przygotowawczym i my możemy to wykorzystać na plus.
Sam widzisz jakieś pozycje, które trzeba wzmocnić w Zagłębiu, aby ta gra była lepsza?
- Nie chcę mówić o pozycjach, bo to byłoby nie fair wobec moich kolegów. Każdy musi patrzeć na siebie, ja robię tak samo, aby jak najlepiej grać. Moja drużyna mnie najbardziej interesuje. Wszystko chciałbym zrobić tak, aby było dobrze. To przede wszystkim.
Jakie wrażenia po zgrupowaniu reprezentacji?
- Na pewno bardzo pozytywne. To takie pierwsze moje powołanie, debiut w reprezentacji Polski. Było naprawdę super - organizacja, profesjonalizm. W samych superlatywach mogę mówić o reprezentacji. Na pewno jeszcze inna taktyka, mobilizacja, motywacja jeżeli chodzi o klub i kadrę. Wiadomo, że trzeba się mobilizować na każdy mecz. W reprezentacji nie ma problemów z mobilizacją, bo reprezentuje się kraj, swój klub. Ja reprezentowałem Zagłębie w reprezentacji. To było coś na pewno bardzo szczególnego.
Dało ci to takiego dodatkowego kopa, żeby jeszcze więcej pracować?
- Tak, tak, na pewno. Zostałem dostrzeżony przez trenera i jakieś światełko w tunelu jest. Nie oszukujmy się - każdy Polak marzy o Euro, które jeszcze odbędzie się w Polsce. Ja o tym oczywiście marzę, ale nie myślę o tym tak głęboko i nie napalam się. Jeżeli będę się dobrze prezentował w lidze, będę strzelał bramki to dlaczego nie?