Frohlich: Trzeba oddać serducho dla klubu

Sandecja jest obecnie w trudnej sytuacji, drużyna na półmetku rozgrywek zajęła jedenaste miejsce w tabeli, a dodatkowo skład opuściło kilku zawodników. Niewykluczone, że odejdą jeszcze dwa ważne ogniwa zespołu, gdyż szukają swojego szczęścia w Ekstraklasie. Kapitan sądeckiej drużyny jest jednak dobrej myśli, wierzy w realne wzmocnienia oraz dobre wyniki na wiosnę.

Kapitan Sandecji Nowy Sącz, 38-letni Jano Frohlich, zdaje sobie sprawę, że pozycja sądeckiej drużyny po pierwszej rundzie sezonu, jest daleka od oczekiwań. - Szczególnie końcówka rundy pokazała, że nie sprostaliśmy oczekiwaniom. Było dziesięć meczów bez porażki, wędrowaliśmy w tabeli raz w górę, a raz w dół lecz ostatecznie zajęliśmy jedenaste miejsce. Jest to niewiele nad strefą spadkową ale przecież mamy jeszcze rundę wiosenną - stwierdził doświadczony obrońca.

Widzi on jednak rozwiązanie dla swojej drużyny, która zapowiadała walkę o awans, a na półmetku rozgrywek bliższa jest dolnej zamiast górnej części tabeli. Według Frohlicha najważniejsze jest zaangażowanie zawodników i odpowiednie nastawienie. - Trzeba postawić sobie grubą kreskę, zapomnieć o tym co było przez ostatnie miesiące i od nowego roku myśleć pozytywnie. Musimy piąć się w górę tabeli, w każdym meczu pokazać kibicom to do czego ich przyzwyczailiśmy w poprzednich sezonach. To dla nich gramy i musimy dać im radość oraz satysfakcję z naszych meczów. Trzeba oddać sedrucho dla naszego klubu i zostawić zdrowie na boisku. Solidnie przygotujemy się do wiosny i pokażemy na co nas stać - wyznał słowacki piłkarz.

W temacie roszad kadrowych sądeckiego klubu kapitan jest ostrożny. Zdaje on sobie sprawę z ubytków jakich doznał skład ale także wierzy w realne wzmocnienia przed wiosną. Stawia przed nowymi zawodnikami wysoko postawioną poprzeczkę. - Paru chłopaków od nas odeszło, zawsze jest to trudne, kiedy odchodzi grupa piłkarzy. Teraz na ich miejsce trzeba znaleźć ludzi do grania. Nie mogą to być jednak przypadkowi piłkarze, potrzebujemy wzmocnień ale przede wszystkich zawodników chcących grać dla Sandecji. Przychodząc tutaj muszą okazać swoje zaangażowanie i wiarę w klub, nie ma miejsca na udawanie czy kalkulacje. Trzeba dawać z siebie wszystko - podsumował były gracz GKS Bełchatów.

Odnośnie testowanych zawodników ze Słowacji, Frohlich ma pozytywne zdanie. - Petar Petran i Martin Zlatohlavy to nie są anonimowi zawodnicy na Słowacji. Grali w ekstraklasie, zdążyli pokazać swoje spore umiejętności grając w ojczyźnie i jestem pewien o ich przydatności. Znam ich i wiem, że są gotowi nam pomóc w walce o cele jakie sobie stawiamy - zakończył kapitan Sandecji.

Komentarze (7)
syriusz
14.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W klubie nie jest zbyt rewelacyjnie z kasą, zatem nie ma możliwości na zbudowanie drużyny ekstraklasowej. Dobrej klasy zawodnik nie przyjdzie grać do Sącza za małe pieniądze, bo mu się to nie o Czytaj całość
Arystoteles
13.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jest źle ale tak jak Jano mówi, że jest jeszcze runda wiosenna i w niech trzeba pokazać charakter. nowy trener, nowi zawodnicy i szansa powalczyć, trzeba to wykorzystać! 
Henx
13.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jesienią pokazywali wszyscy to serducho i mamy efekt w postaci 11 miejsca w tabeli i kompromitujących porażek u siebie zeby wspomniec chociaz 2:3 z Polonią Bytom i 0:3 z Wartą 
sączers
13.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jano zawsze zostawia serce na boisku, nie odpuszcza i walczy na całego. Prawdziwy wojownik i kapitan, szkoda tylko że już coraz starszy i powoli obniża loty. Ale szacun za to co zrobił dla Sand Czytaj całość
avatar
Sawczenkos
13.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sandecja miała walczyć o czołowe lokaty, a miejsce w środku stawki. To klub, który na lata ugrzązł w I lidze. Wyżej na pewno nie pójdzie, co najwyżej kiedyś spadnie.