Po przejściu z MKS-u Kluczbork do Lechii Gdańsk, Patryka Tuszyńskiego dopadły problemy z mięśniem dwugłowym i nie mógł trenować z pełnymi obciążeniami. W związku z tym, na pierwszym obozie w Niechorzu zawodnik ten pracował indywidualnie. Od kilku dni trenuje już z na normalnych obciążeniach i w środę po raz pierwszy zagrał w sparingu biało-zielonych. – I fajnie się ten chłopak zaprezentował. Dopiero pierwszy raz widziałem go w akcji. Był dynamiczny, przebojowy. Taki walczak. Zobaczymy, co pokaże dalej – powiedział trener Paweł Janas.
Tuszyński zagrał w meczu z Rumunami przez 60 minut mimo, że na początku meczu po walce z jednym z rywali ucierpiało jego kolano. Zawodnik uraz zgłosił w przerwie. – Ma stłuczoną rzepkę w prawej nodze, ale to nic groźnego. Na czwartek będzie już gotowy do zajęć – uspokaja Robert Dominiak, trener odnowy biologicznej Lechii.
W środowym sparingu Tuszyński został ustawiony na prawym skrzydle. Przepychał się z przeciwnikami, wygrywał pojedynki w powietrzu, grał ofiarnie. Wziął też udział w kilku akcjach. W jednej wręcz ośmieszył obrońcę rywali i wyłożył piłkę na wolne pole koledze z drużyny. A jak sam 22-letni zawodnik ocenia swój debiut w barwach Lechii? – Jestem zadowolony ze swojego występu. Dobrze mi się grało. Boczny pomocnik to dla mnie optymalna pozycja. Fajnie, że trener dał mi szansę. Chcę ją wykorzystać i na stałe zadomowić się w składzie – nie kryje swoich aspiracji Patryk Tuszyński w rozmowie z oficjalną stroną gdańskiego klubu.