- W środku tygodnia musieliśmy pozbierać się po meczu w Łęcznej tym bardziej, że oprócz porażki zmagaliśmy się też z kontuzjami niektórych zawodników. Niewykluczone, że w meczu z Widzewem zabraknie na boisku Marcina Syroki i Dawida Ptaszyńskiego. Problemy nas zatem nie omijają - powiedział w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Ryszard Kuźma.
Najbliższy rywal Motoru należy do dość renomowanych, jednak szkoleniowiec nie mobilizuje zespołu bardziej niż na spotkanie z innymi drużynami. - Zawsze byłem zwolennikiem spokojnego przygotowywania się do każdego meczu. Wiadomo, że gdy przyjeżdża Widzew, zawodników nie trzeba dodatkowo mobilizować. Myślę, że nie stoimy na straconej pozycji, gramy u siebie i powinniśmy walczyć o komplet punktów - dodał Kuźma, który nie przywiązuje wielkiej wagi do faktu, że łodzian dokooptowano do I-ligowej stawki dopiero niedawno. - Być może działacze Widzewa nie zdążyli jeszcze dokonać wszystkich wzmocnień, jakie planują, ale ta drużyna zawsze gra o wysokie cele bez względu na swój potencjał.
W środku tygodnia pojawiło się zagrożenie, że spotkanie Motor - Widzew nie dojdzie do skutku. - Niepewność trwała bardzo krótko, w zasadzie tylko jeden dzień. Nie przejmowaliśmy się tym i w żaden sposób nie zmienialiśmy planów treningowych. Dobrze się stało, że ostatecznie spotkanie dojdzie do skutku - zakończył Kuźma.