Wojciech Kędziora: Nikt nie da rady zagrać całego sezonu na równym poziomie

Jesień dla Wojciecha Kędziory była bardzo udana. 32-letni napastnik zdobył dziewięć goli i miał spory udział w dobrych wynikach Piasta. Kolejna runda zapowiada się jednak trudniej. Cele będą ambitne, a drużyna znajdzie się pod presją. Czy podopieczni Marcina Brosza udźwigną ten ciężar?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Obecnie gliwiczanie są w początkowej fazie przygotowań. Rozegrali dwa mecze kontrolne - z Lechem Poznań i Chojniczanką Chojnice. W pierwszym przypadku minimalnie przegrali, zaś z II-ligowcem odnieśli pewne zwycięstwo. - Dobra gra cieszy, ale wyniki na aktualnym etapie nie mają wielkiego znaczenia. Ciężko pracujemy nad formą fizyczną i najważniejsze, by w tej materii zrealizować wszystkie założenia - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Wojciech Kędziora.

W rundzie wiosennej podopieczni Marcina Brosza aż dwanaście z czternastu spotkań rozegrają u siebie. To wyjątkowo komfortowa sytuacja w kontekście walki o awans do T-Mobile Ekstraklasy. - Na pewno będziemy chcieli wykorzystać te okoliczności. Mam tylko nadzieję, że wszystko potoczy się po naszej myśli - dodał doświadczony napastnik.

Bezdyskusyjnym liderem I ligi jest Pogoń Szczecin. Nad Piastem plasują się jeszcze Termalica Bruk-Bet Nieciecza i Zawisza Bydgoszcz. Czy te drużyny są w stanie ukończyć rozgrywki na lokatach premiowanych awansem? - Nikt nie da rady zagrać całego sezonu na równym poziomie. To niemożliwe. Myślę, że kluczem do sukcesu będzie dobry start. Co się wydarzy później, to już trudno przewidzieć - stwierdził Kędziora.

Czy Piast jest wystarczająco silny personalnie, by zrealizować główny cel? - To pytanie raczej nie do mnie, a do władz klubu. Wiadomo jednak, że kadra powinna liczyć 20-22 zawodników prezentujących podobne umiejętności. Przyjdzie taki etap, gdzie pojawią się kontuzje i kartki. Właśnie wtedy trzeba wykorzystać piłkarzy z szerokiego składu. Mam nadzieję, że większe problemy nas ominą i damy sobie radę - oznajmił 32-letni napastnik.

Gliwiczanie mają za sobą trzy mecze na nowym stadionie. Czy proces aklimatyzacji już się zakończył? - Wyniki w tych pojedynkach były dobre, choć nie brakowało stresu. Często przecież nasze losy ważyły się do samego końca. Liczymy, że wiosną nadal będziemy strzelać sporo bramek i wygrywać. Na pewno nie ma porównania między obiektami w Gliwicach i Wodzisławiu Śląskim, zwłaszcza jeśli chodzi o atmosferę. Na nowym stadionie czujemy się wreszcie jak u siebie i przede wszystkim mamy wsparcie licznej grupy kibiców - zakończył Kędziora.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×