Wicemistrzowie Polski na zgrupowaniu na Cyprze przebywają od niedzieli. Już we wtorek drużyna prowadzona przez Oresta Lenczyka rozegrała pierwsze spotkanie sparingowe. Rywalem WKS-u był rosyjski zespół Mordowija Sarańsk. Zespół z Sarańska obecnie występuje w rosyjskiej pierwszej dywizji (drugi poziom rozgrywek, odpowiednik polskiej I ligi) i zajmuje tam drugie miejsce. W 38 meczach zdobył dotąd 73 punkty (bilans 21-10-7), strzelił 67 bramek, stracił natomiast 44.
Pod taką nazwą rywale wrocławian grają od 2005 roku. Wtedy to doszło do fuzji z innym klubem z Sarańska, Biochemikiem Mordowią. Piłkarze Śląska nie po raz pierwszy rywalizowali z tym zespołem. Dwa lata temu, także podczas zgrupowania na Cyprze, drużyna z Wrocławia z Mordowiją przegrała aż 2:6. Gole dla WKS-u zdobyli wówczas Piotr Celeban i Vuk Sotirović. Co ciekawe w Sarańsku powstaje nowoczesny stadion piłkarski, który tworzony jest z myślą o z mistrzostwach świata, które odbędą się w Rosji w 2018 roku.
We wtorek Śląsk tą ekipę pokonał 2:1. Pierwszego pierwszego gola dla WKS-u strzelił Piotr Ćwielong. Wcześniej Marian Kelemen obronił rzut karny wykonywany przez jednego z zawodników rosyjskiego klubu. Wynik meczu w 68. minucie technicznym strzałem ustalił Waldemar Sobota.
Przeciwko drużynie z Rosji nie zagrało tylko dwóch zawodników, których trener Śląska zabrał na zgrupowanie na Cypr - młody testowany bramkarz Sebastian Mordal oraz narzekający na drobny uraz Sebastian Mila. Od początku spotkania drużyna Mordowiji wrocławianom postawiła trudne warunki. Rosjanie często atakowali i bardzo twardo grali w defensywie. Piłkarze Śląska przewagę w meczu uzyskali dopiero od momentu, gdy Kelemen obronił rzut karny. - Przy obronionym rzucie karnym udało mi się wyczuć intencję strzelca i po prostu rzuciłem się w swoją prawą stronę, wybiając piłkę w bok - wyjaśniał po spotkaniu w rozmowie ze slaskwroclaw.pl Kelemen. Aktywny w ofensywie był zwłaszcza Cristian Diaz, ale za każdym razem jego intencje wyczuwał golkiper drużyny z Sarańska. W 26. minucie popełnił on jednak błąd, który umiejętnie wykorzystał Piotr Ćwielong. Piłkarze lidera T-Mobile Ekstraklasy nie cieszyli się jednak zbyt długo z prowadzenia. Już bowiem 180 sekund po strzelonej bramce drużyna Mordowiji wyprowadziła kontrę po której w sytuacji sam na sam golkipera zielono-biało-czerwonych pokonał Rusłan Muchamietszyn. - Zostaliśmy skontrowani, ich napastnik wyszedł jeden na jeden i podkręcił piłkę, która przeszła obok mnie - powiedział Słowak.
Po przerwie na boisku dalej było ciekawie. Wrocławianie co prawda atakowali, ale i Rosjanie potrafili się odgryźć. W 68. minucie po ładnym technicznym strzale Waldemara Soboty to jednak Śląsk wyszedł na prowadzenie. Okazje na podwyższenie wyniku mieli jeszcze Łukasz Gikiewicz, Piotr Celeban i Marcin Staszewski, ale piłki po ich uderzeniach bądź przechodziły nad poprzeczką, bądź trafiały w słupek. - Mordowija, choć gra w pierwszej lidze, okazała się naprawdę wymagającym rywalem. Nie było łatwo grać przeciwko takiemu zespołowi. Mimo to strzeliliśmy dwa gole, a także stworzyliśmy sobie kilka niezłych okazji bramkowych. Trzeba jednak pamiętać, że to dopiero pierwszy sparing na tym obozie i z czasem na pewno będzie coraz lepiej - podsumował Łukasz Madej.
Śląsk Wrocław - Mordowija Sarańsk 2:1 (1:1)
1:0 - Ćwielong 26'
1:1 - Muchamietszyn 29'
2:1 - Sobota 68'
Skład Śląska Wrocław:
I połowa: Kelemen - Pawelec, Fojut, Wasiluk, Mraz - Socha, Dudek (32' Sztylka),, Elsner, Ćwielong - Diaz, Voskamp.
II połowa: Rafał Gikiewicz - Wołczek, Celeban, Pietrasiak, Spahić - Madej, Cetnarski, Kaźmierczak (82' Menzel), Stevanović (80 Staszewski), Sztylka (63' Sobota) - Łukasz Gikiewicz.