Puchar Narodów Afryki: Mali w półfinale po rzutach karnych, gospodarze za burtą

Dopiero rzuty karne przyniosły zwycięzcę rywalizacji Gabon - Mali. "Jedenastki" lepiej wykorzystywali piłkarze Czarnych Panter i to oni w najbliższą środę zmierzą się w walce o finał z Wybrzeżem Kości Słoniowej. W regulaminowym czasie gry był remis 1:1.

Początek trzeciego ćwierćfinału należał do reprezentacji Mali. Popularne Orły miały zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, a grą dyrygował znany z występów w FC Barcelonie, Seydou Keita. Mimo dobrej postawy golkiper Gabonu był praktycznie bezrobotny, a nieliczne uderzenia lądowały obok bramki.

Współgospodarze turnieju obudzili się dopiero po pół godzinie i to oni stworzyli sobie znacznie dogodniejsze podbramkowe okazje. W 29. minucie Daniel Michel Cousin odebrał futbolówkę i świetnie wypuścił na czystą pozycję Pierre Emericka Aubameyanga. Autor trzech goli w fazie grupowej w stuprocentowej sytuacji przeniósł piłkę nad bramkarzem, ale trafił jedynie w słupek. Chwilę później mieliśmy kolejną dobrą akcję w wykonaniu tego samego duetu, ale z ostrego kąta Aubameyang fatalnie spudłował.

Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla Gabonu. Po rzucie wolnym i serii błędów defensorów Mali niepilnowany przed bramką znalazł się Eric Mouloungui, który po rykoszecie zdobył swojego pierwszego gola na tym turnieju. Rywale mogli błyskawicznie odpowiedzieć. Świetnie z obrońcą na plecach odwrócił się Modibo Maiga, z 16. metrów strzelił płasko, a dobrą interwencją popisał się Didier Ovono Ebang.

Nie minęła nawet minuta, a po drugiej stronie boiska osamotniony w polu karnym znalazł się Cousin, który dość nieporadnie z półwoleja trafił w słupek. Od tego momentu Gabon liczył na szybkie wyjścia, z kolei zawodnicy Mali atakowali zbyt małą liczbą zawodników, aby poważniej zagrozić bramce przeciwnika. Świetnym trenerskim nosem popisał się jednak selekcjoner, Alain Giresse. Dziewięć minut po wejściu na boisko do wyrównania doprowadził bowiem Cheikh Tidiane Diabate. Po wrzutce z lewej strony rewelacyjnie piłkę głową zgrał Maiga, a zawodnik Bordeaux oszukał obrońcę i z kilku metrów zmieścił piłkę pod interweniującym Ovono.

W dogrywce żadna ze stron nie potrafiła na dłużej przejąć inicjatywy. Obie drużyny skupiały się głównie na tym, aby nie stracić bramki. Zmęczeni piłkarze często niedokładnie zagrywali i dopiero w ostatniej minucie Keita z bliskiej odległości był bliski trafienia, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 10. "jedenastkach" pomylił się tylko najlepszy strzelec współgospodarzy, Aubameyang, którego uderzenie obronił Soumaila Diakite.

Rywalem Mali w półfinale Pucharu Narodów Afryki będzie Wybrzeże Kości Słoniowej.

Gabon - Mali 1:1 po dogr. (0:0, 1:1), rzuty karne 4:5
1:0 - Mouloungui 55'
1:1 - Diabate 84'

Rzuty karne:

1:0 - Andre Biyogi Poko
1:1 - Cheikh Tidiane Diabate
2:1 - Bruno Zita MBanangoye
2:2 - Mustapha Yatabare
3:2 - Eric Mouloungui
3:3 - Cedric Kante
3:3 - Pierre Emerick Aubameyang (Diakite obronił)
3:4 - Bakaye Traore
4:4 - Bruno Ecuele Manga
4:5 - Seydou Keita

Składy:

Gabon: Didier Ovono Ebang - Edmond Mouele, Moise Brou Apanga, Bruno Ecuele Manga, Charly Moussono Moussono - Andre Biyogo Poko, Levy Clement Madinda (104' Bruno Zita MBanangoye), Pierre Emerick Aubameyang, Cedric Moubamba (93' Lloyd Palun) - Eric Mouloungui, Daniel Michel Cousin (69' Fabrice Do Marcolino Anguilet).

Mali: Soumaila Diakite - Drissa Diakite, Ousmane Berthe, Cedric Kante, Adama Tamboura - Samba Sow (75' Cheikh Tidiane Diabate), Bakaye Traore, Seydou Keita, Samba Diakite, Abdou Traore (63' Mustapha Yatabare) - Modibo Maiga.

Żółte kartki: Fabrice Do Marcolino Anugilet, Edmond Mouele (Gabon) oraz Drissa Diakite, Modibo Maiga (Mali).

Sędzia: Haimoudi Djamel (Algieria).

Komentarze (2)
avatar
Jose Mourinho
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Załapałem się jeszcze na dogrywkę i karne. Lepszym się już zdarzało pudłować z karnych. Obaj gospodarze już odpadli i na półfinałach będzie pusto. Liczę jednak, że WKS z Drogbą w składzie zdobę Czytaj całość
avatar
joker
6.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Aubameyang taki pewny cwaniak podszedł do jedenastki i jako jedyny spartolił. Dobrze mu tak, bo widać że po tych trzech bramkach trochę sodówka mu do głowy uderzyla.