Warta nieskuteczna, ale Miklosik uspokaja: Potencjał ofensywny jest naprawdę duży

Sześć meczów i tylko dwa gole - mizernie przedstawia się strzelecki dorobek Warty w zimowych sparingach. Czy zespół Jarosława Araszkiewicza potrzebuje dodatkowych wzmocnień w linii napadu?

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Jesienią za strzelanie bramek mieli odpowiadać głównie Marcin Klatt i Mariusz Ujek. Liczono także na Krzysztofa Gajtkowskiego i Piotra Reissa. Ze swojej roli należycie wywiązał się w zasadzie tylko ten ostatni, który zebrał sześć trafień. "Gajtek" był niewiele gorszy (pięć goli), jednak do siatki trafiał wyłącznie w początkowej fazie sezonu. Po rundzie niezadowoleni włodarze pożegnali właśnie jego i Ujka.

Spośród nominalnych napastników w Poznaniu pozostał zatem tylko Klatt. Dlatego zimą ściągnięto na Drogę Dębińską bramkostrzelnego piłkarza Lecha Rypin, Pawła Piceluka (18 goli w 17 jesiennych meczach). Problem w tym, że nowemu nabytkowi zielonych brakuje jeszcze doświadczenia na I-ligowym szczeblu i w sparingach na razie do siatki nie trafia. Nieskuteczny jest też "Klacik". Efekt? W sześciu tegorocznych spotkaniach Warta zdobyła zaledwie dwie bramki (za sprawą Michała Jakóbowskiego oraz Łukasza Grzeszczyka).

Jak na ten problem patrzy dyrektor sportowy poznaniaków Arkadiusz Miklosik? - Niedługo wyzdrowieje Piotr Reiss, więc młodsi zawodnicy będą mieli z kogo brać dobry przykład. Dotyczy to zarówno treningów, jak i spotkań kontrolnych. Nie ma na razie wielu goli, choć np. Marcin Klatt prawidłowo trafił do siatki w pojedynku z Kolejarzem Stróże - tak wynika z naszego zapisu wideo - tymczasem arbiter bramki nie uznał. Oczywiście jest to trochę żartobliwe podejście, bo mecz zakończył się ostatecznie wynikiem 0:0. Trudno powiedzieć czy nasz problem jest tak duży jak się wydaje z pozoru. To wciąż jest taki etap przygotowań, gdzie jeszcze pracujemy nad siłą - powiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Jaki jest rzeczywisty potencjał ofensywny Warty? - Myślę, że spory. Mamy grających w napadzie Marcina Klatta, Piotra Giela i Pawła Piceluka. Do tego dochodzą pomocnicy Tomasz Magdziarz, Piotr Reiss, Łukasz Grzeszczyk czy Bartosz Bereszyński. Każdy z nich jest w stanie strzelić gola. Uważam, że nasze możliwości są naprawdę duże - dodał Miklosik.

Czy możliwe są jeszcze kolejne, niespodziewane wzmocnienia? - Nie mówimy, że kadra jest zamknięta, zawsze może się trafić dobry zawodnik, którego zdecydujemy się zatrudnić. Na pewno jednak nie pójdziemy w takim kierunku jak w rundzie jesiennej. Rywalizacja o miejsce w składzie musi być, ale wówczas mieliśmy zbyt wielu piłkarzy. Teraz to się nie powtórzy - zakończył dyrektor sportowy Warty.

W najbliższym czasie klub z Drogi Dębińskiej najprawdopodobniej sfinalizuje pozyskanie dwóch graczy, którzy trenują z nim od jakiegoś czasu: Przemysława Belli i Jakuba Słowika.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×