W Lechu był nadmiar, będą braki?

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Lech Poznań ma kłopot bogactwa jeśli chodzi o defensywnych pomocników. Dwa sparingi sprawiły jednak, że Kolejorz będzie miał lekki problem, a trener Jose Marii Bakero zmuszony będzie do awaryjnych rozwiązań, które stosował już jednak wcześniej.

Wszystko przez kontuzje Kamila Drygasa i Rafała Murawskiego. Obaj wrócili już do Poznania, gdzie przejdą szczegółowe badania. Drygas urazu nabawił się podczas sparingu z FC Chiasso. - Okazało się, że Kamil ma naderwane więzadła poboczne w kolanie. To oznacza, że nie będzie mógł grać przez około dwa-trzy tygodnie. W tym czasie będzie przechodził rehabilitację w klinice Rehasport - mówi na oficjalnej stronie Lecha lekarz Paweł Bąkowski.

Z kolei Murawski ucierpiał podczas meczu z Rubinem Kazań, gdy został brutalnie potraktowany przez Obafemi Martinsa. O tym jak poważna jest to kontuzja będzie wiadomo dopiero po badaniach w Poznaniu. "Muraś" ma problemy z kostką i wątpliwe, aby był gotowy na pierwsze mecze ligowe.

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że Lech ma sporo defensywnych pomocników, ale teraz sytuacja nie wygląda już tak kolorowo. Szczęśliwie dla poznaniaków lekkie urazy wyleczyli już Dimitrije Injac i Ivan Djurdjević, którzy teraz wydają się być pewniakami do gry na tej pozycji. W obrębie jest jeszcze Marcin Kamiński, który ostatnio był testowany przez Jose Marii Bakero. W razie konieczności na tej pozycji mogą występować również Hubert Wołąkiewicz, Siergiej Kriwiec i Mateusz Możdżeń.

Źródło artykułu: