Serb Vuk Sotirović poddał się zabiegowi kilka dni po ostatnim spotkaniu jesieni z Wartą Poznań, którego losy rozstrzygnął golem zdobytym tuż przed końcowym gwizdkiem.
- Po meczu trenerzy doradzili mi, abym oddał się w ręce doktora Paproty, mimo iż grałem z pękniętą łękotką prawie dwa lata i jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało. Do pełnej sprawności miałem dochodzić przez trzy miesiące. Niedługo ten okres minie, więc najwyższy czas wracać do normalnych treningów - streścił napastnik Pogoni.
Aktualnie piłkarz przebywa z zespołem na zgrupowaniu w nadmorskiej Pogorzelicy, gdzie dotarł z dwudniowym opóźnieniem. Tym razem przyczyną nadprogramowego pobytu w Szczecinie nie była kontuzja, a choroba.
- Dojechałem na obóz, lecz wciąż nie jestem przygotowany na pełne obciążenia. Ćwiczę dwa razy dziennie, jedne zajęcia mam indywidualne. Nie można ich zaliczyć do lekkich, ich zadaniem jest wzmocnienie kontuzjowanego kolana - opowiedział o przygotowaniach Serb.
- Czuję się coraz lepiej, ale nie mogę jeszcze wybiec na sztuczną murawę, bo grozi to odnowieniem urazu. Sporo czasu spędzam w siłowni, lecz mam dość siedzenia tam - dodał Sotirović, który mimo przeciwności na starcie przygotowań, nie obawia się o swoją formę w wiosennych meczach.
- Jeszcze grając w Ekstraklasie, potrafiłem wskoczyć do składu nawet po sześciu tygodniach bez futbolu. Ostatnio ciężko pracowałem, dlatego problemy na starcie przygotowań nie wpłyną negatywnie na moją dyspozycję w lidze - zapewnił doświadczony napastnik.
Portowcy zakończą pierwsze, zimowe zgrupowanie w sobotę, a nieoficjalnym zamknięciem tego etapu przygotowań będzie mecz kontrolny z Gryfem Wejherowo. Sztab szkoleniowy poświęcił ostatnie tygodnie głównie przygotowaniu motorycznemu i wytrzymałości.
- Dotychczasowa praca kosztowała dużo energii, co było widać po kolegach, którzy wracali z treningów bardzo zmęczeni. Zaletą zgrupowania są na pewno warunki, na które nie możemy narzekać. Właściwie jedynym minusem jest niepodgrzewane boisko, przez co zazwyczaj zalega na nim śnieg - ocenił Serb.
Blog: Raport ze zgrupowania Pogoni w Pogorzelicy.
- Oczywiście, fajnie byłoby pojechać na dwa zagraniczne obozy i tam ćwiczyć na naturalnej murawie. Wiadomo jednak, że to kosztuje. Może Pogoń zaplanuje takie przygotowania, gdy już awansujemy do T-Mobile Ekstraklasy. Tymczasem chyba każdy z nas czeka, żeby ruszyć do Turcji na następne zgrupowanie - wybiegł w niedaleką przyszłość nasz rozmówca.
Podstawowym celem Sotirovicia przed wznowieniem rozgrywek jest zmazanie niekorzystnego wrażenia po przeciętnej w swoim wykonaniu jesieni. Napastnik ma nadzieję, że niebawem zaprezentuje się kibicom w nowym - "lepszym" świetle.
- Zamykam poprzedni okres i zaczynam wszystko od nowa. Choć początkowo obecność w Szczecinie mi nie odpowiadała, to dziś moje podejście jest zupełnie inne. Dogadałem się ze sobą i zyskałem motywację do wytężonej pracy. Przyzwyczaiłem się już do specyfiki gry w I lidze i jeśli dołożę do tego moje umiejętności, to wszystko ułoży się pozytywnie - wierzy urodzony w Belgradzie zawodnik.