Sparingowo: Śląsk rozgromił rywala

Piłkarze Śląska Wrocław rozegrali kolejny mecz sparingowy podczas zgrupowania na Cyprze. Tym razem wicemistrzowie Polski zmierzyli się z egzotycznym rywalem - FC Gyeongyam z Korei Południowej.

Piłkarze lidera T-Mobile Ekstraklasy nie zwalniają tempa i mają już za sobą kolejne spotkanie kontrolne. Tym razem rywalem wicemistrzów Polski była drużyna z Korei Południowej - FC Gyeongyam. To stosunkowo bardzo młody klub, bowiem postał w 2006 roku.

Największym sukcesem Koreańczyków w rozgrywkach ligowych było zajęcie przez nich czwartego miejsca w 2007 roku. Do tego należy dodać trzecie miejsce w Pucharze Ligi Koreańskiej w sezonie 2006 oraz finał Pucharu Korei dwa lata później. W minionym sezonie, z dorobkiem 42 punktów, drużyna zajęła ósme miejsce w lidze. Złożyło się na to 12 zwycięstw, 6 remisów i 12 porażek. Zespół strzelił w tych starciach 41 bramek, a stracił jednego gola mniej. W Korei Południowej gra się systemem wiosna-jesień, a liga startuje 3 marca.

Od początku spotkania przewagę uzyskali podopieczni Oresta Lenczyka. Tym razem trener WKS-u wystawił niemal identyczną jedenastkę jak podczas wtorkowego meczu z Viktorią Pilzno. W wyjściowym składzie zaszły tylko dwie zmiany - Piotra Celebana i Mateusza Cetnarskiego zastąpili Tadeusz Socha i Łukasz Madej. Śląsk atakował, ale nie przekładało się to na dogodne sytuacje strzeleckie. Dopiero w 28. minucie Sebastian Mila popisał się ładną indywidualną akcję zakończoną płaskim strzałem. Bramkarz Koreańczyków nie zdołał zatrzymać piłki i Śląsk objął prowadzenie. 180 sekund później było już 1:1. Po kontrataku na listę strzelców wpisał się Lee Jae-An.

Tuż po przerwie wrocławianie znów jednak zdobyli gola - tym razem ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Rok Elsner. Później Waldemar Sobota umieścił futbolówkę w bramce, ale wcześniej ręką zagrał Cristian Diaz i arbiter słusznie tego trafienia nie zaliczył. Co się odwlecze, to nie uciecze. W 76. minucie indywidualną akcją popisał się Przemysław Kaźmierczak. Potem dograł on do Mateusza Cetnarskiego, a ten nie miał już problemów z ulokowaniem futbolówki w bramce. To nie był jeszcze koniec. W 83. minucie po podaniu od Soboty prowadzenie Śląska podwyższył jeszcze Dalibor Stevanović.

Gdy wydawało się, że pojedynek zakończy się wynikiem 4:1 dla WKS-u to w samej końcówce zielono-biało-czerwoni zdobyli jeszcze jednego gola. Tym razem świetnym podaniem do Mateusza Cetnarskiego popisał się Piotr Celeban. "Cetnar" świetnym strzałem w okienko dobił jeszcze rywala.

Śląsk przez większość meczu konsekwentnie realizował to, co szlifowane było podczas wszystkich treningów na Cyprze. Wicemistrzowie Polski szanowali piłkę, długo i cierpliwie konstruując akcje przy wykorzystaniu nawet obrońców i bramkarza, a następnie szybkim zagraniem uruchamiali graczy ofensywnych. - Widać było, że zawodnikom chciało się grać i pokazać z jak najlepszej strony. Nie tylko wykonywali swoje obowiązki wynikające z taktyki, ale dołożyli do tego ogromną wolę zdobywania bramek. Stwarzali sytuacje, zdobywali bramki po efektownych i akcjach, i strzałach. Przenosili na boisko to, co ćwiczyliśmy na Cyprze przez ostatnie dwa tygodnie. W przyszłym tygodniu nie będziemy jednak mieli już takich idealnych warunków do treningu. Dlatego bardzo ważne będzie, by do rozpoczęcia ligi utrzymać to, co zyskaliśmy w tym okresie przygotowawczym - podsumował w rozmowie ze slaskwroclaw.pl to spotkanie Orest Lenczyk, trener WKS-u.

Czy właśnie tak, jak przeciwko Koreańczykom, ma wiosną grać drużyna aktualnego lidera tabeli? Pierwszy mecz w T-Mobile Ekstraklasie zielono-biało-czerwoni rozegrają już za tydzień. Ich rywalem będzie Ruch Chorzów.

Śląsk Wrocław - FC Gyeongyam 5:1 (1:1)
1:0 - Mila 28'
1:1 - Lee Jae-An 31'
2:1 - Elsner 46'
3:1 - Cetnarski 76'
4:1 - Stevanović 83'
5:1 - Cetnarski 90'

Skład Śląska Wrocław:

Kelemen - Socha (46' Celeban), Fojut, Pietrasiak, Mraz - Elsner, Kaźmierczak - Madej (46' Cetnarski), Mila (56' Sobota), Stevanović - Diaz (68' Sztylka).

Źródło artykułu: