Grzegorz Bonin: Remis bierzemy w ciemno

Pozyskanie Grzegorza Bonina było największym letnim transferowym niewypałem Polonii Warszawa. Doświadczonego zawodnika krytykował prezes, śmiali się z niego kibice, on sam urazy jednak nie czuje i zemsty szukać nie zamierza.

Bonin trafił na Konwiktorską na zasadzie wolnego transferu. Były gracz Górnika Zabrze podpisał ze stołecznym klubem bajoński kontrakt opiewający na sumę 80 tysięcy złotych miesięcznie, jesienią nie spełnił jednak oczekiwań i na początku roku za porozumieniem stron umowę rozwiązał z Czarnymi Koszulami. Przez całą rundę był obiektem drwin, mocno krytykował go Józef Wojciechowski, swoje dołożyli fani Polonii. Teraz Bonin, już w barwach ŁKS-u, będzie miał okazję odegrać się na stołecznym klubie.

- Moja motywacja przed tym spotkaniem jest wyjątkowa, ale tylko z tego powodu, że niedawno podpisałem kontrakt w Łodzi. Jeśli chodzi o Polonię, to nie chcę i nie zamierzam nikomu nic udowadniać - przekonuje jednak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Piątkowy mecz będzie pierwszym poważnym sprawdzianem dla drużyny budowanej przez Piotra Świerczewskiego na chybcika, w formie castingowej, na kilkanaście dni przed startem wiosennej części rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy. - Skład personalny zespołu się co chwila zmieniał i to faktycznie może być problem, ale trzeba zacisnąć zęby i walczyć - miejmy nadzieję - z dobrym skutkiem - mówi Bonin.

Tej zimy szeregi Łódzkiego Klubu Sportowego zasiliło już dziesięciu nowych piłkarzy, większość z nich przeciwko Polonii zagra w podstawowym składzie. Dość powiedzieć, że z jedenastki, która o ligowe punkty walczyła jesienią, pewny swojego miejsca w składzie może być tylko Marek Saganowski. Nic więc dziwnego, że Świerczewskiego zadowoli bezbramkowy remis. Z byłym reprezentantem Polski zgadza się Bonin. - Biorąc pod uwagę wszystkie rzeczy, jakie tu się dzieją, na pewno taki wynik bralibyśmy w ciemno - nie kryje ex-Polonista.

Dla obu drużyn sporym problemem może być murawa, łódzki klub jeszcze w środę wnioskował o przełożenie spotkania. - Trenowaliśmy na płycie głównej i furory na pewno nie robi - śmieje się Bonin. Czy murawa może być atutem łodzian? - Mówi się, że złe boisko sprzyja drużynom słabszym, a nas przed tym meczem uznaje się za ekipę słabszą. Po to jednak gramy w piłkę, żeby rywalizować w dobrych warunkach.

Źródło artykułu: