Do soboty w skład historii spotkań obu zespołów w T-Mobile Ekstraklasie wchodziło zaledwie jedno spotkanie, które miało miejsce w sierpniu ubiegłego roku w Bielsku-Białej. Wówczas padł bezbramkowy remis. Pozostałe konfrontacje obu drużyn miały miejsce w I lidze.
Do pierwszego spotkania Podbeskidzia z Widzewem doszło 25 sierpnia 2004 roku. Łodzianie, którzy w tamtym meczu byli gośćmi, pokonali Górali 2:0. Kolejne starcia również nie przyniosły wygranej piłkarzom Podbeskidzia. Łącznie w 8 meczach na poziomie I ligi aż pięciokrotnie zwycięstwo odnosili piłkarze klubu z alei Piłsudskiego. W pozostałych trzech spotkaniach padał wynik remisowy.
Podopieczni trenera Roberta Kasperczyka przerwali także inną passę łódzkich piłkarzy. Zawodnicy Widzewa stracili ostatniego gola na swoim stadionie 14 października ubiegłego roku w spotkaniu z ŁKS-em. Warto dodać, że czerwono-biało-czerwoni także przegrali tamto spotkanie 0:1. Od momentu zdobycia gola przez Marcina Mięciela do sobotniego trafienia Sylwester Patejuka, czyli przez 343 minuty, golkiper Widzewa, Maciej Mielcarz, z powodzeniem utrzymywał czyste konto.
Historyczna wygrana w Łodzi zaostrzyła apetyty wśród Górali, którzy nie mogli lepiej rozpocząć rundy wiosennej. - Każda passa kiedyś się kończy. Zarówna ta dobra, jak i ta zła. Mieliśmy złą passę na Widzewie i wreszcie udało nam się wygrać z nim. Byliśmy na to gotowi mentalnie, fizycznie i psychicznie. To się stało. Jeżeli chodzi o naszą passę zwycięstw, to będziemy chcieli ją kontynuować przez jak najdłuższy czas - zapowiedział Bartłomiej Konieczny, obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała.