W Lechii zaczęto stawiać na Polaków

Trener Paweł Janas postawił na zupełnie nowe porządki w Lechii. W przeciwieństwie do poprzednich lat, w zimowym okienku transferowym postawił na zawodników polskich. Tym samym na sześciu nowych piłkarzy biało-zielonych, wszyscy są Polakami.

W tym artykule dowiesz się o:

W poprzednich sezonach kadra Lechii Gdańsk rokrocznie uzupełniana była przede wszystkim o zawodników zagranicznych. Działo się tak od awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Do sezonu 2008/09 w zespole grającym na stadionie przy ulicy Traugutta nie było praktycznie wcale zawodników z innych państw, a jak już widniały ich nazwiska w kadrze biało-zielonych, to i tak praktycznie nie grali. Pierwszymi, którzy na stałe weszli do składu gdańskiego zespołu byli Słowak Peter Cvirik i Serb Marko Bajić, którzy dołączyli do składu w zimowym okienku transferowym sezonu 2008/09, kiedy to Lechia Gdańsk grała już w Ekstraklasie. W składzie utrzymał się tylko ten ostatni.

Działacze Lechii postanowili, że pójdą właśnie w kierunku zagranicznym. W kolejnym sezonie dołączyli Łotysze - Sergejs Kozans i Ivans Lukjanovs. W sezonie 2010/11 działacze z Gdańska poszli krok dalej i wyszli poza Europę. Latem ściągnęli Litwina Vytautasa Andriuskeviciusa, Brazylijczyka Deleu, Abdou Razacka Traore, który obecnie gra w reprezentacji Burkina Faso, Białorusina Aleksandra Sazankowa oraz Francuza Bedi Buvala, a zimą dodatkowo Ormianina Lewona Hajrapetjana i Chorwata Lukę Vućko.

Gdy do składu przed bieżącym sezonem dołączyli Chorwat Josip Tadić i Holender Fred Benson, w składzie biało-zielonych było aż 11 obcokrajowców grających na wszystkich pozycjach poza bramką (choć i na bramce ze względu na kontuzję Sebastiana Małkowskiego pod koniec meczu z Legią zagrał Vytautas Andriuskevicius). Skład Lechii stał się istną Wieżą Babel. W kadrze znajdowali się piłkarze z dziesięciu państw, w szatni posługiwano się językiem polskim, rosyjskim, angielskim i francuskim, a jakość gry drużyny zaczęła co chwila spadać. Kibice widząc grę zagranicznego zaciągu sprowadzonego do gdańskiej drużyny, który nie zawsze spełniał swoje oczekiwania często również przez to mieli trudność z tym, aby się z nią utożsamiać. Paweł Janas zmienił koncepcję wzmacniania drużyny.

Nowy trener Lechii Gdańsk postanowił postawić na zawodników polskich. Do drużyny ściągnął sześciu Polaków - Patryka Tuszyńskiego, Jakuba Wilka, Piotra Grzelczaka, Bartosza Kanieckiego (ten został wypożyczony na pół roku do Bałtyku Gdynia), Jakuba Koseckiego i Sebastiana Maderę. Ponadto z Gdańska odszedł Fred Benson. Po zimowym okienku transferowym kadra gdańskiego klubu wyraźnie się powiększyła. Znajduje się w niej dużo więcej zawodników niż wcześniej, co ma pozwolić na zwiększenie ilości piłkarzy mogących zagrać w pierwszej jedenastce i na ograniczenie gry zawodników będących daleko od optymalnej formy.

Dojście tylu zawodników do składu biało-zielonych może być problemem dla wychowanków Lechii, którzy czekają na swoją szansę aby zagrać w zespole. Mowa tu przede wszystkim o Adamie Dudzie, który w ostatnim meczu rezerw biało-zielonych zdobył aż cztery bramki, a od kilku lat mimo dobrej formy strzeleckiej gra tylko i wyłącznie właśnie w zespole rezerw i w drużynie Młodej Ekstraklasy. Na swoją szansę czekają też między innymi Łukasz Kacprzycki i Maciej Kostrzewa. Czy zmiana polityki transferowej i postanowienie tylko i wyłącznie na polskich zawodników przyniesie efekt, przekonamy się wkrótce. Biorąc jednak pod uwagę średni stan skautingu w Lechii, w którym uczestniczy zbyt mało osób, aby mogły odpowiednio zbadać rynek transferowy w Europie, nie mówiąc już o innych kontynentach, ta zmiana wydaje się być dla gdańszczan korzystna.

Źródło artykułu: