Dwa tygodnie przerwy Lukasa Janica

Pomocnik Sandecji Nowy Sącz w sparingu ze Stalą Rzeszów doznał kontuzji złamania nosa. Słowak nabawił się urazu podczas walki o piłkę, kiedy zderzył się z zawodnikiem rywali. Po meczu został przetransportowany do szpitala, gdzie po zrobieniu prześwietlenia stwierdzono złamanie.

Piotr Wiśniewicz
Piotr Wiśniewicz

Lukas Janic pojawił się na boisku w drugiej połowie sparingu rozgrywanego w miejscowości Tylmanowa. Na skutek walki o piłkę został uderzony przez rywala głową w twarz i upadł na murawę, nie podnosząc się przez kilka minut. Został sprowadzony za linię boczną, a po udzieleniu pomocy przez klubowego masażystę Jarosława Janusa, odwieziony do szpitala. - Zrobili mi prześwietlenie i stwierdzili złamanie nosa. Jednak nie byli w stanie nastawić mi tego złamania mówiąc, że dopiero za dwa dni będę mógł skorzystać z pomocy laryngologa. Zaczynają robić mi się krwiaki, twarz puchnie i po dwóch dniach będzie znacznie gorzej, zrobię się siny, obolały i jest jeszcze ryzyko, że coś się poprzestawia. Musimy przyspieszyć ten zabieg, bo nie można pozwolić sobie na zbędne ryzyko - mówił Słowak po powrocie ze szpitala w Nowym Sączu.

O przyspieszenie specjalistycznej pomocy dla piłkarza zadbał dyrektor sportowy Jano Frohlich. Po wykonaniu kilkunastu telefonów do okolicznych szpitali i gabinetów lekarskich zdecydował o skorzystaniu z placówki na Słowacji. W ojczyźnie zarówno Janica, jak i Frohlicha, wykonano zabieg nastawienia złamania. - Mam informację, że Lukas jest już po nastawieniu złamanego nosa, które przeszedł na Słowacji. Co do jego powrotu do treningów, nie chcemy jeszcze wyrokować kiedy będzie to możliwe. Najważniejsze w tym momencie jest zdrowie naszego zawodnika, inne sprawy schodzą na dalszy plan - wyjaśnił Piotr Bania, kierownik drużyny. Z nieoficjalnych informacji wynika, że przerwa w treningach może potrwać około dwóch tygodni.

Narzekający ostatnimi czasy na nadmiar możliwości personalnych w środku pola Robert Moskal, na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika ma jeszcze Filipa Burkhardta. To z nim rywalizował Słowak o miejsce w składzie za napastnikiem. W rundzie wiosennej, pod wodzą poprzedniego szkoleniowca Lukas Janic występował głównie na boku pomocy, jednak obecny trener widzi dla niego miejsce bliżej środka. - Uważam, go za ofensywnego zawodnika, nie na boku pomocy tylko na środku. Nie wiem z czego to wynikało, że tam właśnie był wystawiany. Ja widzę dla niego miejsce na boisku, potrafi na tej pozycji zagrać na wysokim poziomie, więc będzie walczył o grę w formacji ofensywnej. Mamy rywalizację, zobaczymy kto sobie wywalczy to miejsce - powiedział trener Sandecji w niedawnym wywiadzie dla SportoweFakty.pl.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×