Póki co na czele związku stoi Grzegorz Lato, a Jacek Masiota (członek zarządu PZPN) uchodzi za "lidera związkowej opozycji". - PZPN nie jest własnością Grzegorza Laty. To stowarzyszenie zarządzające całą polską piłką i zaryzykuję tezę, że zdecydowana większość tego środowiska nie popiera jego działań… - powiedział Masiota w rozmowie z Polska The Times.
Wiele osób już teraz mówi, że biznesmen zostanie prezesem PZPN. - Też o tym słyszałem. Tyle że ja - choć mam dwie dobrze prosperujące firmy - nie jestem na tyle zamożnym człowiekiem, by móc zostawić je samym sobie. Trudno byłoby mi pogodzić pracę z funkcją prezesa PZPN. Tym bardziej że nie powinien on zarabiać 50 tys. zł miesięcznie, tylko zdecydowanie mniej. Mam też dwójkę małych dzieci, które mieszkają pod Poznaniem - to kolejny argument na nie. Z drugiej strony mnie to kusi, a wybór nowego prezesa uważam za sprawę kluczową. Kiedyś myślałem, że aby zmieniać polską piłkę, wystarczy mieć większość w zarządzie. Myliłem się, tylko prezes jest w stanie to zrobić - stwierdził.
Cały wywiad w Polska The Times.