Brazylijski pomocnik Sergio Luis Dezan "Serginho" przybył do Bielska-Białej na początku rundy jesiennej. Zawodnik nie spełnił pokładanych w nim nadziei głównie przez trenera Roberta Kasperczyka, zagrał tylko w dwóch meczach Podbeskidzia w Pucharze Polski i ani jednym w T-Mobile Ekstraklasie.
Zimą klub starał się wypożyczyć zawodnika, po którego chciały sięgnąć kluby rosyjskiej ekstraklasy. Zaczęło się od słynnego Zenitu Sankt Petersburg, później były FK Krasnodar i Tom Tomsk. Pomocnik był na testach w każdym z tych klubów, i za każdym razem z Rosji napływały sprzeczne informacje - raz, że z Brazylijczykiem zostanie podpisany kontrakt, innym razem, że kluby rezygnują z usług zawodnika.
Serginho od początku tego roku nie brał udziału w treningach Podbeskidzia, nawet gdy zakończył testy w Rosji. Do klubu nie docierały także informacje o ewentualnych urazach Brazylijczyka. Wreszcie w połowie lutego zarząd Podbeskidzia zdecydował o wyciągnięciu konsekwencji dyscyplinarnych wobec Serginho.
W środę włodarze bielskiej drużyny zakończyli swoiste "gierki" piłkarza z Ameryki Południowej z klubem, rozwiązując z nim kontrakt za porozumieniem stron. To z pewnością najwłaściwsza decyzja działaczy wobec piłkarza, o którym klub chciałby już jak najszybciej zapomnieć.