- Przeżywamy najważniejszą noc w historii APOEL-u. To ogromny sukces APOEL-u, jego kibiców i całego cypryjskiego futbolu. Nigdy nie wierzyliśmy, że możemy dotrzeć do miejsca, w którym teraz się znajdujemy. Jednak mając piłkarzy, którzy grają z taką pewnością siebie i stadion wypełniony fanami takimi jak nasi, jest to możliwe - dzielił się wrażeniami po pokonaniu po serii rzutów karnych Olympique Lyon trener Ivan Jovanović.
- Potrzebowaliśmy perfekcyjnego meczu. Gdy spotkanie się rozpoczęło, pokazaliśmy, że potrafimy poradzić sobie z presją i nasze nadzieje stały się żywe. Prowadzenie 1:0 było bardzo kruche, ale przez 120 minut nie udało nam się strzelić drugiej bramki. Najważniejsze jednak, że pozostaliśmy skoncentrowani i zdeterminowani. Nie ukrywam, że zawodnicy, którzy egzekwowali jedenastki, sami podjęli decyzje, że to oni będą strzelać - chwalił podopiecznych Serb. - Zwycięstwo należy do piłkarzy i kibiców. Ja jestem zadowolony, że pomogłem sympatykom APOEL-u przeżywać tak radosne chwile - dodał skromnie Jovanović.
W kontekście rewanżu faworytem byli Les Gones, którzy na GSP Stadium rozegrali jednak słabe spotkanie. - Jesteśmy bardzo rozczarowani, to dla nas cios. APOEL nie jest wielką firmą, ale po tym co zobaczyliśmy, trzeba im oddać, że zasłużyli na najlepszą "16", a nawet "8". Mam nadzieję, że to niepowodzenie odbijemy sobie w niedzielę w Ligue 1 w meczu z Lille - stwierdził trener Remi Garde. - Sprawdził się najczarniejszy scenariusz. Patrząc przez pryzmat dwumeczu, powinniśmy strzelić więcej goli u siebie. Przy rzutach karnych mogło zdarzyć się absolutnie wszystko. Teraz znaleźliśmy się w trudnej sytuacji - kręcił głową pomocnik Kim Kallstroem.
Zobacz jak APOEL wywalczył awans do ćwierćfinału (wideo) ->>>