- To kabaretowe tłumaczenie - mówi działacz w rozmowie z Super Expressem. - Po pierwsze, nie dawałem mu łapówki w kopercie, to były pliki banknotów, w niczym nie schowane. Po drugie, Lato mówi, że zawiadomił prokuraturę. Pytanie tylko, dlaczego zrobił to dopiero 25 stycznia? Ja pieniądze dałem mu już w czerwcu. Po trzecie wreszcie, w pewnym momencie Lato próbował mi tę łapówkę zwrócić. W kopercie. I może o tej kopercie mówi...
Dlaczego szef PZPN miał najpierw wziąć, a potem oddać kopertę? - Bo wokół sprawy zaczynał się robić szum. Chciałem rozbić te układziki w PZPN, więc poszedłem do członków zarządu związku i pokazałem im nagrania. Do Laty dotarły te informacje i się wystraszył. Dlatego zaprosił mnie do gabinetu i próbował oddać pieniądze, prosząc, abyśmy zapomnieli o sprawie - przekonuje Grzegorz Kulikowski.
Czytaj o sprawie: