Wszystkie plany Floty wzięły w łeb już w 3. minucie, gdy straciła pierwszą bramkę. Nie minął kwadrans i gości spotkał kolejny cios. Nie poddali się jednak i stawili czoła przeciwnikowi. - Źle rozpoczęliśmy mecz. Po naszych błędach Bogdanka Łęczna strzeliła bramki i później ciężko było się odnaleźć. Kiedy doprowadziliśmy do wyniku, który można odrobić, to rywale znowu odskakiwali na dwie bramki i przegraliśmy - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Marek Niewiada.
Szczególnie kiepsko świnoujska drużyna zaprezentowała się w obronie. Aż trzykrotnie gospodarze skierowali piłkę do siatki strzałami z kilku metrów, co nie przynosi chwały blokowi defensywnemu. - Moim zdaniem, nasz bramkarz jest bez formy - nie owija w bawełnę kapitan Floty. - Szkoda tych straconych bramek, bo wszystkie były po indywidualnych błędach. Bogdanka nie strzeliła żadnego gola po koronkowej akcji - dodaje.
Łęczyńska kompromitacja była zimnym prysznicem dla Wyspiarzy. Nie popadają oni jednak w marazm, ale już teraz ostrzą sobie zęby na rehabilitację. To była dopiero trzecia wyjazdowa porażka, która nie pogorszyła znacząco ich pozycji w tabeli. - Trzeba przeboleć tę porażkę. Czekamy na mecz z Katowicami i chcemy go wygrać. Co niektórzy stawiają pierwsze kroki w tej lidze. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej, będziemy się zgrywać i zwyciężymy w następnym spotkaniu - nie traci animuszu piłkarz, który od ponad dekady broni barw Floty.
Kapitan Floty: Bramkarz jest bez formy
Przed sobotnim meczem Flota Świnoujście wyprzedzała w tabeli o punkt Bogdankę Łęczna i nikt nie spodziewał się, że drużyna z Lubelszczyzny sprawi jej tęgie lanie. Inauguracja rundy wiosennej dostarczyła Wyspiarzom wiele materiału do przemyśleń.