Wiosenne przebudzenie Śląska - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Cracovia

Piłkarze Śląska Wrocław wygrali pierwszy mecz w tym roku. W niedzielę na Stadionie Miejskim we Wrocławiu wicemistrzowie Polski pokonali ostatnią drużynę w tabeli, Cracovię. Dwie bramki strzelił Sebastian Mila.

Do niedzielnego spotkania wrocławianie przystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych Marka Wasiluka, Piotra Ćwielonga i zawieszonego za uderzenie rywala w poprzednim meczu Jarosława Fojuta. Cracovia przyjechała do Wrocławia m.in. bez kontuzjowanych Saidiego Ntibazonkizy, Arkadiusza Radomskiego i wciąż dochodzącego do siebie po urazie kostki Aleksandra Suworowa.

Przed rozpoczęciem meczu nowy wrocławski stadion został poświęcony przez kardynała Henryka Gulbinowicza. Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już w czwartej minucie cieszyli się ze zdobycia bramki. Po znakomitym podaniu Sebastiana Dudka, Wojciech Kaczmarek faulował w polu karnym wychodzącego na czystą pozycję Cristiana Omara Diaza. Sędzia bez wahania wskazał na "jedenastkę", którą na bramkę zamienił sam poszkodowany.

Po stracie gola goście nie rezygnowali z ataków. Na bramkę Mariana Kelemena z dystansu uderzali m.in. Sebastian Szałachowski i Sebastian Steblecki. W odpowiedzi Diaz z ostrego konta trafił w poprzeczkę. W 21. minucie krakowianie nie mieli już tyle szczęścia. Łukasz Madej przedarł się prawą stroną boiska, podał do wbiegającego w pole karne Sebastiana Mili, który strzałem w długi róg bez większych problemów pokonał Kaczmarka.

Tuż przed przerwą kapitan Śląska zdobył swoją drugą bramkę wykorzystując dokładne podanie Tadeusza Sochy. Po zmianie stron tempo meczu nieco spadło. Gospodarze kontrolowali przebieg spotkania. Goście mieli natomiast spore problemy z wykończeniem swoich akcji ofensywnych. Podopieczni trenera Tomasza Kafarskiego najbliżej zdobycia bramki byli w 74. minucie, kiedy to Vladimir Boljevic z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę. Ostatecznie wynik spotkania nie uległ już zmianie i Śląsk odniósł pierwsze w tym roku zwycięstwo. Do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa wrocławianie tracą już tylko jeden punkt.

Po meczu powiedzieli:
Trener Cracovii Kraków Tomasz Kafarski:

- Śląsk odniósł dzisiaj łatwe zwycięstwo. Popełniliśmy zbyt dużo błędów w każdej formacji, żeby móc myśleć o czymś więcej. Podobała mi się reakcja drużyny po przerwie, kiedy przeprowadziliśmy kilka ładnych akcji, ale niestety nie udało nam się zdobyć bramki, która być może wprowadziłaby nieco nerwowości w grę Śląska. "Cieszy" to, że liczba popełnionych błędów na boisku zebrała się w jednym meczu i mam nadzieję, że nie popełnimy ich w następnym spotkaniu.

Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: - Śląsk bardzo chciał wygrać i wygrał. Wszystko, co się do tej pory wydarzyło, było odbierane bardzo negatywnie. Bardzo się cieszę, że zawodnicy się pozbierali i w meczu, w którym nerwy odgrywały tak dużą rolę, dali sobie radę. Pierwszą połowę zagrali tak, że moje obawy o losy meczu ograniczyły się tylko do tego, żeby grać na zero z tyłu i dać szansę tym, którzy zastąpili zmęczonych, ale grających bardzo dobrze kolegów. Nasi najbliżsi rywale ligowi, czyli Lech Poznań i Polonia Warszawa, pomimo że są niżej w tabeli, to mają zawodników, którzy potrafią grać w piłkę i te mecze będą dla nas dużym wyzwaniem.
Śląsk Wrocław - Cracovia 3:0 (3:0)

1:0 - Diaz 4'
2:0 - Mila 21'
3:0 - Mila 45'

Składy:

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban, Pietrasiak, Pawelec, Kaźmierczak, Dudek, Sobota, Mila (75' Cetnarski), Madej (86' Mraz), Diaz (75' Voskamp).

Cracovia: Kaczmarek - Nykiel, Hosek (46' Kosanovic), Żytko, Suart (46' Dudzic), Struna, Bartczak (72' Budziński), Bojlević, Steblecki, Szałachowski, van der Biezen.

Żółte kartki: Kaczmarek, Nykiel (Cracovia) i Pietrasiak, Dudek (Śląsk).

Sędzia: Robert Małek (Zabrze).

Widzów: 14 758

Oceny drużyn:

Śląsk Wrocław: 4,5 - Gra Śląska w końcu mogła się podobać. Pytanie tylko, czy wrocławianie rzeczywiście wrócili do wysokiej formy czy też Cracovia była tak słaba? Ocena byłaby wyższa, gdyby wicemistrzowie Polski wykorzystali wszystkie doskonałe okazje bramkowe.

Cracovia: 1 - Było to bardzo słabe spotkanie w wykonaniu Pasów. Pierwsza połowa była wręcz dramatyczna. Jedyne dwie okazje bramkowe zostały zmarnowane. W drugiej części meczu Cracovia zaczęła grać lepiej, ale to nie pozwoliło na strzelenie choćby jednego gola. Na spore słowa uznania zasłużył natomiast Sebastian Steblecki, który pokazał się z bardzo, bardzo dobrej strony.

Źródło artykułu: